Wkrótce wszyscy, którzy jeździli wrocławskimi tramwajami bez biletów, będą musieli spłacić swoje długi. Jedna z firm kontrolerskich sprzedała swoje wierzytelności firmie windykacyjnej z Piły, a ta zapowiada odzyskanie pieniędzy. Chodzi o 200 tys. mandatów, wartych z odsetkami ponad 51 mln złotych.

Gapowicze mają najpierw dostać listowne ponaglenia, a później do ich drzwi zapuka windykator. Będzie to robił nawet kilkakrotnie, do skutku. A zatwardziałych dłużników czeka rozprawa sądowa i wizyta komornika.

Dłużnik może także zostać wpisany na listę osób zalegających ze spłatą długu, a to oznacza, że przestanie być wiarygodny, np. dla banku.

Windykatorzy liczą także na naiwność wrocławskich gapowiczów. Dla przykładu zawiadomienie o zaległości wysyłają listem zwykłym, a nie - jak być powinno – poleconym. To oznacza, że taki list możemy potraktować jak zwykłą kartkę od znajomych. Ponadto windykatorzy chcą odzyskać długi, które mają po kilka lat, choć te ulegają przedawnieniu już po roku.

14:20