18,5 tony łusek artyleryjskich, które w większości mogły posłużyć do produkcji amunicji, znaleźli w tirze celnicy z Gubinka, w Lubuskiem. Zgodnie z polskim prawem elementy amunicji nie mogą być wywożone z kraju bez zezwolenia ministra gospodarki. Jak przyznają prowadzący śledztwo, sprawa jest rozwojowa i ma charakter międzynarodowy.
Podczas kontroli w samochodzie znaleziono łuski polskiej i rosyjskiej produkcji. Nowe były przykryte łuskami już wcześniej wykorzystanymi.
Podejrzenia celników wzbudziły niejasne zapisy przebiegu trasy do punktu docelowego oraz przedstawiona dokumentacja celna – przewożony towar zdeklarowano jako złom mosiężny i wyceniono na 80 tys. zł.
Towar miał trafić do jednego z portów morskich na Zachodzie, być może łuski miały popłynąć gdzieś poza Europę. Śledztwo w tej sprawie pod nadzorem prokuratury prowadzi delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Zielonej Górze. Jak mówi jej rzecznik, Sprawa jest rozwojowa i ma charakter międzynarodowy.
Foto: Archiwum RMF
07:20