Trzyletni chłopiec chodził bez opieki po zgierskich ulicach. Gdy odnaleziono jego rodziców, okazało się, że cała rodzina pochodzi z Kazachstanu, a od 2018 roku nie ma zezwolenia na pobyt w Polsce.
W niedzielny wieczór przypadkowy przechodzień zaalarmował policję, widząc błąkającego się po jednym ze zgierskich osiedli małego chłopca. Mężczyzna zajął się dzieckiem do czasu przyjazdu funkcjonariuszy, a następnie oddał trzylatka w ich ręce.
Policjanci próbowali nawiązać kontakt z dzieckiem, jednak było to niemożliwe. Doszli do wniosku, że maluch w ogóle ich nie rozumie, a jego wygląd sugerował, że jest cudzoziemcem - poinformowała Magdalena Czarnacka, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
Funkcjonariusze wraz z chłopcem jeździli w rejonie osiedla szukając jego opiekunów. W pewnym momencie zauważyli kobietę w niemowlakiem na rękach, która nerwowo się rozglądała. Była to matka błąkającego się dziecka. Po chwili na miejsce dotarł ojciec dziecka. Jak ustalono, trzylatkiem zajmował się ojciec, który wykonywał prace przy swoim samochodzie. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby chłopiec zniknął z pola widzenia rodzica. Zarówno matka, jak i ojciec dziecka byli trzeźwi.
Okazało się, że cała rodzina pochodziła z Kazachstanu, a od 2018 roku nie miała ona zezwolenia na pobyt w Polsce. Rodzice zostali zatrzymani, a ich dzieci trafiły tymczasowo do placówki opiekuńczej. Dalsze działania podejmować będą funkcjonariusze Straży Granicznej.
Opracował: Jakub Pobożniak