Na warszawskie ulice w proteście przeciwko obowiązkowi instalowania w taksówkach kas fiskalnych wyjechało – według policji ok. 2 tys. aut, według organizatorów 5 tys. Taksówkarze chcą wznowić protest rano.
Taksówkarze na kilka godzin zablokowali ruch na ulicach wokół budynku Ministerstwa Finansów oraz na jednej z głównych ulic w centrum Warszawy.
Mimo hałaśliwego początku, protest zapowiadał się spokojniej od poprzednich. Podzielni na grupy po kilkanaście samochodów taksówkarze nie powodowali poważniejszych utrudnień.
Sytuacja zmieniła się krótko przed 16, kiedy rzecznik resortu finansów stwierdził, że kasy fiskalne to już sprawa przesądzona i nikt z protestującymi o tym rozmawiał nie będzie.
Samochody stanęły. Wypowiedzi rzecznika spowodowały to, co spowodowały. Będą stały do czasu aż skończy im się OC - mówili protestujący. Ruszyły jednak szybciej, bo tuż po godzinie 18, po drobnej policyjnej perswazji. Policyjna groźba zakładania blokad na koła podziałała jednak tylko częściowo: Plan jest taki, że w dniu wracamy tutaj i będziemy dalej protestować.
Taksówkarze chcą wznowić protest od rana. Jak mówią będzie on wyglądał podobnie jak wczoraj, co oznacza że przed mieszkańcami Warszawy kolejny ciężki dzień.
Delegacja taksówkarzy złożyła w Ministerstwie Finansów petycję, w której domaga się uchylenia rozporządzenia o konieczności instalowania kas fiskalnych w taksówkach. Kierowcy chcą rozpoczęcia merytorycznych rozmów na ten temat.
07:45