Prawie 30 osób w szpitalu, zamknięte lotnisko, setki ewakuowanych pasażerów - to skutki tajemniczego skażenia portu lotniczego, obsługującego połączenia krajowe w australijskim Melbourne.
Oczekujący na samoloty ludzie zaczęli nagle uskarżać się na mdłości i kłopoty z oddychaniem oraz wymioty. Wezwani na miejsce specjaliści natychmiast ewakuowali personel i pasażerów, na parkingu utworzono prowizoryczny szpital.
Mimo obecności ekspertów od skażeń, nadal nie wiadomo, co mogło zaszkodzić ludziom - wcześniej mówiono o skażeniu niezidentyfikowaną substancją chemiczną, teraz władze odmawiają komentarzy.
Na wszelki wypadek odwołano wszelkie starty, natomiast pasażerowie lądujących samolotów prosto z pasów odwożeni są poza lotnisko.