Państwowa Komisja Wyborcza zażądała od Komitetu Wyborczego Mariana Krzaklewskiego wyjaśnień dotyczących sprawozdania finansowego z kampanii prezydenckiej. Chodzi o tajemniczą serię wpłat dokonanych masowo przez mieszkańców między innymi Pcimia i Myślenic w Małopolsce.
W ciągu jednego dnia, kilkaset osób wpłaciło tam dokładnie po 1200 złotych na kampanię lidera AWS. Przekazy miały być wysłane już po przegranych przez Krzaklewskiego wyborach. W ten sposób w kilku miejscowościach Małopolski i Pomorskiego komitet zebrał około trzech milionów złotych. To niemal połowa całej kwoty od indywidualnych darczyńców. Reakcje na zamieszanie wokół tajemniczych przekazów są różnorodne. Rzecznik sztabu Krzaklewskiego Kajus Augustyniak dziwi się i niepokoi: "Wytłumaczyć nie umiem. Natomiast na podstawie tego co dociera do mnie z mediów wygląda to dosyć dziwnie. Dla mnie to wygląda na prowokację". Pełnomocnik finansowy tegoż sztabu Aleksandra Mietlicka szuka wytłumaczenia: "Ja sobie mogę wyobrazić, że ludzie z jakiejś komisji zakładowej zainteresowani tym, żeby pomóc zrobili jakąś akcję wpłacania pieniędzy". Zagadkę próbuje również rozwiązać Jan Maria-Rokita. On podchodzi do sprawy od strony etnograficznej: "Ludność tam jest porządna, konserwatywna i tradycjonalna i dość bogata". Tym bogactwem musiałoby się wykazać 72 mieszkańców Pcimia i 108 z Myślenc. A jeśli cała sprawa okazałaby się rzeczywiście prowokacją a nie sposobem na ominięcie ograniczeń ordynacji wyborczej to byłaby prowokacją kosztowną.
Jak powiedział sieci RMF FM Kazimierz Czaplicki z PKW o podobne wyjaśnienia Komisja poprosi wszystkie Komitety Wyborcze: "PKW skorzysta ze swoich możliwości i wystąpi do komitetów, których sprawozdania mogą budzić wątpliwości o wyjaśnienie".
foto RMF FM
08:15