Ciało 53-letniego górnika-elektromontera znaleziono w kopalni "Makoszowy" w Zabrzu - poinformował Wyższy Urząd Górniczy. Nie wiadomo na razie, czy mężczyzna zginął w wypadku, czy też był to zgon naturalny.
Mężczyzna był poszukiwany od środy. Jego ciało znaleziono wczoraj 660 metrów pod ziemią. Wyrobisko ma długość 550 metrów i odrębną wentylację, było zabezpieczone przed wejściem. Nie wiadomo, dlaczego mimo to górnik się tam znalazł - powiedziała Olejniczak-Milian, rzeczniczka WUG.
Lekarz stwierdził zgon na skutek wylewu krwi do mózgu, górnik nie miał żadnych obrażeń zewnętrznych. Nie wiadomo, czy wylewu doznał, bo np. znalazł się w atmosferze niezdatnej do oddychania, czy z innej przyczyny. To piąty górnik, który w tym roku zginął w polskich kopalniach węgla kamiennego.