Tym razem nie był to fałszywy alarm. Śląska policja złapała mężczyznę, który domagał się dwustu tysięcy złotych od swojego byłego zakładu pracy. W przeciwnym razie groził zdetonowaniem bomby, którą odnaleziono na terenie fabryki.
Mężczyzną prawdopodobnie kierowała chęć zemsty, a także próba łatwego i szybkiego zarobienia pieniędzy. W byłym zakładzie pracy umieścił pocisk z odpowiednim zapalnikiem. W opinii specjalistów, ładunek miał siłę rażenia około 20 metrów.
Bomba miała wybuchnąć w chwili uruchomienia taśmociągu, jednak w porę udało się ją dostrzec pracownikom. Ładunek trafił na policyjny poligon. Kilkudniowe śledztwo pozwoliło na dotarcie do 23-letniego niedoszłego sprawcy zamachu. Mężczyzna trafił do aresztu.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia za sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa wybuchu.