Kupiłeś mieszkanie w stanie surowym i urządzając je skorzystałeś z ulgi remontowej? Masz problem. Tak przynajmniej wynika z interpretacji przepisów podatkowych, przedstawionej na stronach internetowych Ministerstwa Finansów.

Odliczane od podatku koszty np. glazury czy terakoty, kupowanej do wykańczanego mieszkania mieściły się dotąd w tzw. uldze remontowo-modernizacyjnej, tak też były traktowane przez większość urzędów skarbowych.

Wygląda jednak na to, że fiskus zmienił w tej sprawie zdanie i powołując się na słownik języka polskiego orzeka, iż remont to odtworzenie stanu pierwotnego, a modernizacja to unowocześnienie. Ulga nie może więc być związana z wykańczaniem nowych mieszkań.

Jest to sytuacja, w której urzędy starają się zwiększyć dochody państwa, wszelkimi możliwymi sposobami - mówi ekspert podatkowy, Robert Gwiazdowski. Takie pogmatwanie przepisów, żeby znaczenia nabierały pojedyncze słowa, a potem ich interpretowanie, to ulubiona metoda fiskusa.

Różnica pomiędzy wykańczaniem a remontem mieszkania kupionego w stanie surowym jest oczywista, ale nie w sensie podatkowym. Przecież uparty podatnik może powiedzieć, że on już w tym lokalu mieszka i – za przeproszeniem – robi siku w rurę, a w momencie, kiedy już np. miesiąc pomieszka, dopiero będzie robił remont, bo mu się takie załatwianie potrzeb fizjologicznych znudziło i teraz przykręcił muszlę - mówi Gwiazdowski.

Taki argument broniącego się podatnika jest oczywiście idiotyczny. Na pewno jednak nie bardziej idiotyczny, niż pomysł resortu, który ten argument wywołał... Posłuchaj także relacji Tomasza Skorego:

07:35