Prawie pół miliarda złotych odszkodowania żąda od gminy Kraków prywatny przedsiębiorca. Właściciel motelu "Krak", zlokalizowanego przy wjeździe do Krakowa, od kilku lat próbuje na dzierżawionym od miasta terenie rozpocząć budowę centrum konferencyjno-hotelowego.
Działania urzędników skutecznie uniemożliwiają jednak rozpoczęcie prac. Zrywano kolejne umowy, odstraszano inwestorów, w końcu gmina wypowiedziała umowę dzierżawy. Jak się jednak okazało - bezprawnie. Rację biznesmenowi przyznał Sąd Najwyższy. Dzierżawca terenu w międzyczasie stracił jednak współinwestorów.
Prawnicy zatrudnieni przez biznesmena dokładnie przeanalizowali możliwe zyski, jakie miałaby spółka, gdyby inwestycja doszła do skutku. Okazało się, że suma jest astronomiczna i sięga właśnie niemal 0,5 mld zł.
Co ważne, wraz z inwestycją na terenie popadającego w ruinę motelu ”Krak”, możliwa byłaby przebudowa jednego z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań w mieście. Niestety, skutecznie blokowany przedsiębiorca, nic nie zdołał wybudować i nie ma na to żadnych perspektyw.
Pozew o gigantyczne odszkodowanie właśnie trafił do sądu. Co ważne, przy obecnym zadłużeniu miasta (60 proc. budżetu), przyznanie przez sąd odszkodowania w takiej kwocie grozi całkowitym załamaniem finansów miasta.
Pierwsza rozprawa odbędzie się za kilka miesięcy, lecz już teraz wiadomo, że przy obecnym kryzysie finansów miasta takie roszczenie może skutecznie zniechęcić potencjalnych inwestorów.
Władze Krakowa na roszczenia biznesmena zareagowały nerwowo. To jakieś nieporozumienie, a kwota odszkodowania jest niewyobrażalna - to dominująca, nieoficjalna opinia.
Oficjalnie pełnomocnik prezydenta ds. prawnych nie jest zdziwiony: Mnie już nic nie szokuje w tej konkretnej sprawie. Natomiast powiem tak, że najpierw musi być przesądzona czyjaś w ogóle podstawa odpowiedzialności - mówi Andrzej Oklejak. Dodaje, że nie nic wie o złożonym pozwie.
23:40