Prawie 50 tys. zł odszkodowania wraz z odsetkami otrzyma od Skarbu Państwa mężczyzna, który przez dziurę w jezdni stracił zdrowie. Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował również, że poszkodowanemu należy się comiesięczna renta w wysokości 1,5 tys. zł. W tym przypadku płacić będzie także państwo.

Do wypadku doszło 9 lat temu. Sławomir J., jadąc rowerem wpadł w dziurę wypełnioną wodą. Upadek okazał się brzemienny w skutkach - uszkodzenie centralnego układu nerwowego, padaczka pourazowa, a w konsekwencji trwałe inwalidztwo.

Sąd nie miał wątpliwości, kto jest winnym tego, co się stało - odpowiadać powinien wojewoda, ówczesny zwierzchnik zarządcy drogi.

Poszkodowany żądał 100 tys. zł, sąd przyznał jednak połowę tej kwoty, bo - jak uznał – Sławomir J., jadąc rowerem powinien... uważać. Tymczasem tej ostrożności nie zachował, co skutkuje ustaleniem, iż powód, do całego zdarzenia również przyczynił się - argumentowała sędzia prowadząca sprawę.

Zdaniem pełnomocnika poszkodowanego takie uzasadnienie to absurd, bo użytkownicy dróg nie mogą zakładać, że pod każdą kałużą jest wyrwa. Dlatego należy spodziewać się apelacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

22:05