To był jeden z najlepszych meczów polskich szczypiornistów ostatnich lat! Reprezentacja Polski w fantastycznym stylu pokonała Szwecję 35:25 w swoim drugim spotkaniu w drugiej fazie mistrzostw Europy w Danii. Biało-czerwoni zdeklasowali wicemistrzów olimpijskich i przybliżyli się do strefy medalowej. W ostatnim meczu w grupie zmierzą się w środę z Chorwacją.
Polacy fatalnie rozpoczęli to spotkanie. Bardzo źle grali w obronie i po pięciu minutach przegrywali aż 1:5. Przebudzili się dopiero po 23 minutach, gdy doprowadzili do remisu 11:11. Fantastycznie w bramce spisywał się Piotr Wyszomirski, a w ataku - Krzysztof Lijewski. Między innymi dzięki ich grze i wspaniałej pogoni w ostatnich minutach do przerwy wygrywaliśmy 15:12.
Tego, co działo się na parkiecie w drugiej połowie, nikt nie mógł się jednak spodziewać. Po 37. minutach prowadziliśmy już 19:14, a dwie minuty później - 22:14. W bramce cudownymi interwencjami popisywał się Wyszomirski, w ataku bezbłędnie grali Mariusz Jurkiewicz i Krzysztof Lijewski, a wreszcie przebudził się też Karol Bielecki.
Gol zdobyty z karnego przez Patryka Kuchczyńskiego dał nam w 45. minucie prowadzenie 25:15, a Szwedzi stracili już ostatnie nadzieje na zwycięstwo. Mecz zakończył się ostatecznie wygraną biało-czerwonych 35:25.
W środę o występ w półfinale zagrają z Chorwacją.
Biało-czerwoni podeszli do dzisiejszego rywala z respektem. Przed meczem chwalili Szwedów za twardą obronę i szybkie wyprowadzanie kontr. Mają to bardzo dobrze opracowane. W ataku pozycyjnym grają długo i konsekwentnie, do pewnej piłki - mówił obrotowy reprezentacji Bartosz Jurecki. Dodał, że podobnie jak nasz zespół Szwedzi grają na tych mistrzostwach w kratkę. Zapowiada się więc ciekawy pojedynek - przewidywał.
Szansę na zwycięstwo widział też przed meczem trener Michael Biegler. Będzie to możliwe, jeśli zagramy bez błędów, szybciej, będziemy dokładnie realizować założenia taktyczne - wyliczył.
Obie drużyny w ubiegłym roku zmierzyły się cztery razy. Bilans był remisowy.