Pięciu byłym strażnikom z zakładów karnych w Kamińsku i Olsztynie na Warmii grozi więzienie. Funkcjonariusze z obawy o swoje posady przedstawili swoim zwierzchnikom sfałszowane świadectwa maturalne. Sprawa wyszła na jaw po kontroli przeprowadzonej przez Centralny Zarząd Służby Więziennej.
Sprawa miała początek przed pięcioma laty. Nowe przepisy o zatrudnianiu strażników jako dolny próg wykształcenia przyjęły wykształcenie średnie. Funkcjonariuszom bez matury pracującym już w resorcie dano jednak czas na uzupełnienie edukacyjnych braków. Po pewnym czasie do kadr trafiły pierwsze świadectwa maturalne. Nikt jednak nie sprawdził czy są prawdziwe - powiedział Krzysztof Borkowski dyrektor okręgowy służby więziennej z Olsztyna: "W kraju powszechnie we wszelkich instytucjach istnieje domniemanie prawdziwości złożonych dokumentów". W rezultacie okazało się, że pięciu strażników przedstawiło fałszywe świadectwa. Czterech uniknęło jednak dyscyplinarnego zwolnienia z pracy składając podanie o zwolnienie jeszcze przed zakończeniem kontroli prowadzonych przez Centralny Zarząd Więziennictwa. Byli strażnicy nie unikną jednak sprawiedliwości. Już wkrótce wszyscy staną przed sądem.
Także krakowska prokuratura postawiła zarzuty 20 byłym strażnikom więziennym z kilku aresztów śledczych, którzy posługiwali się fałszywymi dokumentami. Strażnicy przedstawiali pracodawcom podrobione dyplomy dojrzałości oraz zaświadczenia o ukończeniu studium zawodowego. To umożliwiło im pobieranie wyższych pensji. Jeden z strażników dostał się nawet na pierwszy rok studiów w jednej z krakowskich uczelni.
foto RMF FM
02:15