Od wczoraj obowiązuje nowa lista leków refundowanych. Z symulacji przeprowadzonej przez Śląską Kasę Chorych wynika, że pacjenci zapłacą za leki średnio o osiem procent więcej. Według Ministerstwa Zdrowia wyliczenia te nie są wiarygodne.
Farmaceuci mówią, że tanie będą tylko te leki, które i do tej pory nie kosztowały za wiele. Za bardziej skomplikowane specyfiki trzeba będzie zapłacić więcej nawet o 80%. Podwyżki to jednak nie jedyny problem związany z nowymi listami.
Do niektórych leków pacjenci będą dopłacać zaledwie grosz, a zaksięgowanie tego grosza będzie kosztowało przynajmniej kilka złotych. Ponadto ministerstwo zlikwidowało nie lek, ale niektóre jego dawki – jak mówią farmaceuci – te najczęściej używane.
Z olsztyńskich aptek i hurtowni znikły leki, które od wczoraj są droższe. Od kilku dni problemy z zakupem odpowiednich specyfików maja m.in. chorzy na nadciśnienie. Nie można też dostać "durogeziku", plastrów przeciwbólowych stosowanych przez chorych na raka. Hurtownie ich nie zamawiały, ponieważ nie chciały na tym stracić. Zdenerwowani pacjenci biegają z apteki do apteki, a zmęczeni po całodobowej pracy farmaceuci wzruszaj ramionami. Olsztyńska Izba Aptekarska zapewnia, że problemy z lekami mogą potrwać jeszcze dwa, trzy dni. Sprawą zajmowała się nasza reporterka Beata Tonn:
Foto: Archiwum RMF
08:20