Dzisiaj przedstawiciele niemieckiej Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość" zaczną sprawdzać dokumenty ludzi starających się o odszkodowania. Z listy dziesięciu tysięcy osób, która w połowie maja trafiła do Niemiec, wybrano losowo tysiąc nazwisk i to ich wnioski oraz dokumenty zostaną zbadane.
Od wyników tych prac może zależeć tempo wypłaty odszkodowań. Jacek Pająk, wiceprezes fundacji Polsko - Niemieckie Pojednanie nie spodziewa się żadnych problemów, mimo że pewnej ilości błędów nie można wykluczyć. „Przy pracy każdego człowieka może zdarzyć się jakiś błąd, natomiast nie sądzę, żeby to były jakieś znaczące ilości tych spraw” – powiedział sieci RMF FM wiceprezes Pająk. Tymczasem suma, jaka ma być przeznaczona na wypłaty odszkodowań zwiększyła się o dwieście milionów marek. Będzie to możliwe dzięki odsetkom, jakie nagromadziły się od sumy zebranej przez rząd Niemiec oraz pieniądzom Kościoła Ewangelickiego, które przekazane zostały na konto fundacji "Pamięć - Odpowiedzialność - Przyszłość". Pieniędzy może być jeszcze więcej, a wszystko zależy od przemysłu, który na swoim koncie również zgromadził odsetki. Koncerny chcą wpłacić sto milionów marek czyli minimum, jakie zostało zapisane w ustawie odszkodowawczej. Ofiary pracy przymusowej i ich prawnicy twierdzą, że tych pieniędzy jest przynajmniej dwa razy więcej. W tej sprawie mają się jeszcze toczyć negocjacje z niemieckim przemysłem.
10:35