Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie. Początkowo miał obowiązywać przez 60 dni, potem po kłótni w parlamencie prezydent zdecydował się, że będzie trwał 30 dni. Dekret wieczorem zatwierdziła Rada Najwyższa, czyli ukraiński parlament. W niedzielę doszło do zaostrzenia kryzysu na linii Rosja – Ukraina. Trzy ukraińskie jednostki zostały ostrzelane i zajęte przez rosyjskie siły specjalne.
- W niedzielę 25 listopada dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu, zostały ostrzelane i zajęte przez rosyjskie siły specjalne.
- Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne.
- Ukraina uznała te działania za akt agresji i zareagowała natychmiastowo. Jeszcze tuż przed północą zwołana została Rada Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego, a kilkanaście godzin później prezydent Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego.
- Od aneksji Krymu Rosja uważa wody u wybrzeży Półwyspu Krymskiego za swoje wody terytorialne. Cieśnina Kerczeńska, w której doszło do incydentu, oddziela Morze Czarne od północnej jego części, czyli Morza Azowskiego. Po zaanektowaniu przez Rosję Krymu w 2014 r.
- Moskwa przejęła kontrolę nad cieśniną, a następnie zbudowała nad nią most łączący półwysep z rosyjskim terytorium
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa oznajmiła, że na pokładzie ukraińskich okrętów zatrzymanych w Cieśninie Kerczeńskiej znajdowali się dwaj funkcjonariusze ukraińskich służb specjalnych, którzy koordynowali działania tych jednostek.
W komunikacie wydanym w poniedziałek wieczorem FSB oświadczyła, że okręty wpłynęły "na wody terytorialne Rosji na bezpośredni rozkaz władz w Kijowie". FSB dodała, że incydent był "prowokacją" koordynowaną przez "dwóch funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), którzy znajdowali się bezpośrednio na okrętach ukraińskich".
Parlament Ukrainy zatwierdził dekret prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu stanu wojennego. Stan wojenny obejmie tylko obwody przy granicy z Rosją i obszary nad Morzem Czarnym i Azowskim.
Stan wojenny na Ukrainie będzie ograniczony wyłącznie do obszarów położonych przy granicy z Rosją, Naddniestrzem oraz obwodów nad Morzem Czarnym i Azowskim - powiedział Poroszenko w parlamencie.
Regulacje dotyczące stanu wojennego zostaną zastosowane tylko w przypadku rosyjskiej agresji lądowej i wkroczenia regularnych wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy poza granicami operacji (przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie) na wschodzie kraju i Krymu - podkreślił szef państwa.
Stan wojenny nie doprowadzi do ograniczenia praw i swobód obywatelskich - zapewnił Petro Poroszenko.
Wcześniej informowano, że dekret o stanie wojennym ma zacząć obowiązywać w środę od godziny 9 czasu lokalnego (8 w Polsce)
Okręty marynarki wojennej Ukrainy zostały ostrzelane w niedzielę w Cieśninie Kerczeńskiej przez rosyjski myśliwiec Su30 - oświadczył w poniedziałek szef sztabu generalnego Ukrainy Wiktor Mużenko podczas debaty parlamentarnej nad wprowadzeniem stanu wojennego. Otrzymaliśmy dodatkowe informacje, że w trakcie ataku na ukraińskie okręty zastosowano lotnictwo wojskowe Federacji Rosyjskiej. Su-30 dokonał ataku z wystrzeleniem dwóch rakiet - powiedział, informując Radę Najwyższą (parlament) o wydarzeniach w Cieśninie Kerczeńskiej.
Pod hasłem "Zatrzymać wojnę" odbyła się w poniedziałek manifestacja przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, zorganizowana przez Euromaidan. Uczestniczyło w niej ponad 100 osób.
Po jej oficjalnym zakończeniu w kierunku ogrodzenia ambasady poleciały torebki z kolorową substancją. Odpalono też race w kolorach flagi Ukrainy - niebieskim i żółtym.
W tym samym czasie kilka osób uczestniczących w demonstracjach organizowanych przez Obywateli RP zaczęło wznosić okrzyki: "Sowiecki klon won za Don". Próbowało też podejść do ogrodzenia ambasady z transparentem z identycznym napisem. Policja wylegitymowała kilka osób.
Rosyjski dyplomata w ONZ Dmitrij Polanski oświadczył, że na jednym z okrętów zatrzymanych przez Rosję w Cieśninie Kerczeńskiej byli dwaj funkcjonariusze służb specjalnych Ukrainy. Oznajmił, że przyznali się oni, iż mieli "zadanie specjalne".
Mieli oni zadanie specjalne polegające na tym, aby działać właśnie w taki sposób. Opowiemy o tym - powiedział Polanski. Dyplomata należący do misji Rosji w ONZ wypowiadał się w Nowym Jorku, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, zwołanym w trybie pilnym w związku z eskalacją napięcia między Rosją a Ukrainą.
Polanski powtórzył stanowisko władz Rosji, która oskarżyła władze Ukrainy o "prowokację". Oznajmił, że kraje, które poparły Ukrainę w związku z incydentem, "osłaniają tę prowokację".
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wniósł do parlamentu dekret o stanie wojennym, w którym okres jego obowiązywania skrócono z 60 do 30 dni - oświadczył w Radzie Najwyższej sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow.
Wystąpił on w Radzie Najwyższej w Kijowie, która zebrała się w trybie nadzwyczajnym, by zatwierdzić ogłoszenie stanu wojennego po niedzielnym ataku rosyjskich sił zbrojnych na ukraińskie okręty w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim.
Turczynow wyjaśnił, że dekret przewiduje m.in. możliwość ograniczenia praw i swobód obywatelskich. Podkreślam, że tymczasowo mogą być ograniczane konstytucyjne prawa i swobody obywatelskie, ale prezydent nie zamierza korzystać z tej możliwości. Jeśli jednak dojdzie do nasilenia agresji, ten instrument powinien być dostępny - zaznaczył.
Poroszenko również miał wystąpić przed deputowanymi Rady Najwyższej, jednak gdy część z nich zablokowała trybunę, prezydent opuścił siedzibę parlamentu.
Przeciwnicy Poroszenki obawiają się, że stan wojenny może być pretekstem do przełożenia zaplanowanych na przyszły rok wyborów prezydenckich. Szef państwa zapewnił, że wybory odbędą się w terminie. Poroszenko nie ogłosił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję, jednak wszystko wskazuje na to, że ponownie weźmie udział w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.
Militaryzacja Morza Azowskiego przez Rosję stwarza zagrożenie dla całego regionu - ocenia szef NATO. Jens Stoltenberg oświadczył, że Rosja musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich działań. Dodał, że ma nadzieję, iż stan wojenny nie zablokuje procesu demokratyzacji na Ukrainie. Wezwał Rosję do zwrotu Ukrainie okrętów i uwolnienia marynarzy. Jednocześnie podkreślił, że wszystkie państwa sojusznicze NATO wyrażają pełne poparcie dla Ukrainy.
Rosyjski sąd podejmie we wtorek decyzję w sprawie środka zapobiegawczego wobec zatrzymanych na wodach Cieśniny Kerczeńskiej marynarzy Ukrainy - poinformowała agencja TASS, powołując się na źródła w rosyjskiej administracji na zaanektowanym Krymie.
Środkiem zapobiegawczym może być np. umieszczenie w areszcie czy zwolnienie za kaucją. Rosja wszczęła postępowanie karne dotyczące niedzielnego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej.
Szef rosyjskiej administracji na Krymie Siergiej Aksjonow oznajmił, że Rosja zatrzymała 24 członków załogi okrętów ukraińskiej marynarki wojennej. Aksjonow oznajmił, że tym marynarzom, którzy zostali ranni, zapewniono "pełnowartościową pomoc medyczną". Znajdują się w szpitalu w Kerczu.
Rzeczniczka praw człowieka Federacji Rosyjskiej Tatiana Moskalkowa również zakomunikowała, że marynarze znajdują się w Kerczu. Wcześniej media ukraińskie podały, że niektórych marynarzy przewieziono do Moskwy.
Według strony rosyjskiej rannych jest trzech ukraińskich marynarzy. Natomiast przedstawiciele Ukrainy przekazywali informację o sześciu rannych i jednocześnie o 23, a nie 24 zatrzymanych.
Rosyjska telewizja państwowa Rossija24 podawała w ciągu dnia w poniedziałek, że z zatrzymanymi marynarzami "pracują" funkcjonariusze rosyjskich służb granicznych. Według stacji chcą się oni dowiedzieć, kto wydał rozkaz na temat tego, którędy mają płynąć ukraińskie jednostki?
Na pilnym posiedzeniu w Nowym Jorku zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Pierwsza przemawiała przedstawicielka USA. Stany Zjednoczone i sojusznicy - w tym Polska - potępiają działania Rosji - powiedziała Nikki Halley. Mówiła też, że Rosja łamie prawo międzynarodowe.
Jak wielokrotnie mówił prezydent mojego kraju (Donald Trump), Stany Zjednoczone opowiadają się za normalnymi stosunkami z Rosją. Ale bezprawne działania takie jak te to uniemożliwiają - powiedziała amerykańska dyplomatka na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wezwała Rosję do zwrócenia ukraińskich okrętów i uwolnienia ich załóg.
Haley oznajmiła, że zajęcie trzech ukraińskich statków było "oburzającym naruszeniem suwerennego terytorium Ukrainy" i "aroganckim aktem, który społeczność międzynarodowa musi potępić".
Przedstawiciel Moskwy mówił m.in. o ukraińskiej prowokacji. Spotkanie ma jednak symboliczny charakter, bo Rosja, która ma prawo weta, zablokują każdą rezolucję w tej sprawie.
Prezydent Poroszenko oświadczył, że stan wojenny nie wpłynie na termin wyborów prezydenckich, które powinny odbyć się 31 marca przyszłego roku. Szef państwa mówił o tym w orędziu telewizyjnym, które wygłosił w poniedziałek.
Stan wojenny będzie trwał 30 dni. Na początku grudnia wniosę do parlamentu projekt postanowienia o dacie wyborów prezydenckich, które - zgodnie z konstytucją - powinny odbyć się 31 marca 2019 roku - zapewnił.
Wcześniej proponowano, by stan wojenny trwał 60 dni.
Dekret o stanie wojennym ma zacząć obowiązywać w środę od godziny 9 (8 w Polsce) - poinformował prezydent. W poniedziałek dokument o stanie wojennym, który Poroszenko już podpisał, powinien być zatwierdzony przez Radę Najwyższą (parlament) Ukrainy.
Prezydent wyjaśnił, że działania te są niezbędne ze względu na niebezpieczeństwo nasilenia agresji Rosji wobec Ukrainy.
Dane wywiadowcze mówią o poważnym niebezpieczeństwie operacji lądowej przeciwko Ukrainie. Trzymam w ręku tajny dokument, który jest raportem naszych organów wywiadowczych. Znajduje się w nim szczegółowy opis wszystkich sił przeciwnika znajdujących się w odległości setek, a czasem nawet dziesiątek kilometrów od naszych granic. Sił gotowych w każdym momencie do wtargnięcia na Ukrainę - oświadczył Poroszenko.
Niemcy i Francja mogliby jako mediatorzy pośredniczyć między Ukrainą i Rosją, żeby zapobiec przekształceniu się napięć między tymi dwoma krajami w "poważny kryzys" - oświadczył przebywający z wizytą w Madrycie szef niemieckiego MSZ Heiko Maas.
Minister powiedział, że przy okazji od dawna zaplanowanego spotkania w poniedziałek w Berlinie z Rosją i Ukrainą, Francja i Niemcy "dążyłyby wspólnie i, jeśli jest taka potrzeba, jako mediatorzy do zapobieżenia, by ten konflikt przekształcił się w poważny kryzys".
Na poniedziałek w stolicy Niemiec zaplanowano spotkanie w formacie czwórki normandzkiej (Ukraina, Rosja, Francja i Niemcy) na poziomie dyrektorów politycznych poświęcone procesowi uregulowania sytuacji w Donbasie.
Stan wojenny nie na sześćdziesiąt, a na trzydzieści dni. To nowa propozycja prezydenta Petro Poroszenki złożona ukraińskim parlamentarzystom. W Radzie Najwyższej w Kijowie trwa nadzwyczajne, bardzo burzliwe posiedzenie. Deputowani mają zaakceptować dekret prezydenta o stanie wojennym. Przewodniczący Rady Andriej Parubij otworzył nadzwyczajne posiedzenie, jednak mównicę zablokowali deputowani z Frakcji Radykalnej oraz partii Batikwszczyna. Parubij odczytywał uzasadnienie dokumentu, w tym samym czasie kilkunastu stojących obok niego parlamentarzystów starało się go zagłuszyć i skandowało "przerwa". Domagali się dodatkowych rozmów z prezydentem o dekrecie.
Przerwa została ogłoszona, a teraz z Kijowa docierają nowe informacje dotyczące propozycji Poroszenki. Poza o połowę krótszym stanem wojennym, przesunął datę wprowadzenia z dziś na 9 rano pojutrze. Zapewnił, że wybory odbędą się planowo, a zmiana ma zagwarantować, by stan wojenny nie pokrywał się z kampanią wyborczą. Przekonywał też, że jego dekret nie naruszy praw i wolności obywateli.
Przedstawiciel ambasady Ukrainy w Moskwie Rusłan Nimczynski przybył do MSZ Rosji, które wezwało go w związku z incydentem w Cieśninie Kerczeńskiej.
Dyplomata, który przybył do gmachu MSZ po południu, nie odpowiedział na pytania mediów.
Wcześniej w poniedziałek rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oskarżyła Ukrainę o "agresywne działania" i "zaplanowaną prowokację" i zapowiedziała wezwanie do MSZ dyplomaty sąsiedniego państwa.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel nt. kryzysu w Cieśninie Kerczeńskiej.
Angela Merkel wyraziła zaniepokojenie w związku z eskalacją rosyjskiej agresji z użyciem broni i poinformowała, że będzie robiła wszystko dla deeskalacji sytuacji - podała po rozmowie administracja Poroszenki.
Prezydent Ukrainy poinformował Merkel o szczegółach ataku oraz działaniach, podjętych przez Ukrainę. Przekazał także, że w parlamencie oczekiwana jest debata na temat wprowadzenia stanu wojennego.
Szef państwa ukraińskiego oświadczył, że agresywne działania Rosji są nie do przyjęcia i zaapelował do wspólnoty międzynarodowej o wzmożenie presji na Moskwę, by niezwłocznie uwolniła ukraińskich marynarzy i okręty - ogłoszono w komunikacie administracji prezydenckiej w Kijowie.
Na moskiewskiej giełdzie spadł kurs rubla. W pierwszej połowie dnia dolar umocnił się o 58 kopiejek; kurs wynosił 66,77 RUB za 1 USD.
Kurs euro podniósł się o 85 kopiejek i wynosił 75,9 rubla za 1 euro.
W pierwszej połowie dnia (do godz. 14 czasu lokalnego, czyli godz. 12 czasu polskiego) na moskiewskiej giełdzie spadały również kursy akcji.
Jak oceniają eksperci, cytowani przez dziennik gospodarczy "Wiedomosti", na kursy walut wpływają wydarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej, które budzą obawy, że wprowadzone zostaną kolejne sankcje zachodnie wobec Rosji. Eksperci zastrzegają przy tym, że osłabienie rubla może być krótkotrwałe i ograniczyć się do jednego, dwóch dni.
Francuskie MSZ wezwało Rosję do uwolnienia ukraińskich marynarzy i zwrócenia okrętów ukraińskiej marynarki wojennej.
Biorąc pod uwagę naszą wiedzę na temat faktów na tym etapie, nic nie usprawiedliwia użycia siły przez Rosję - oświadczył rzecznik ministerstwa.
Wzywamy Rosję do uwolnienia ukraińskich marynarzy i jak najszybszego oddania skonfiskowanych okrętów wojennych - zakomunikowało MSZ Francji
Jako prowokację ocenili incydent w Cieśninie Kerczeńskiej zarówno rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, jak i szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow.
Chodzi o bardzo niebezpieczną prowokację, wymagającą szczególnej uwagi i zbadania - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zdecydowanie była to prowokacja - ocenił również minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
Ławrow, cytowany przez RIA Nowosti, stwierdził, że "złamane zostały podstawowe zapisy prawa międzynarodowego, nie tylko morskiego, ale i ogólnego, włącznie z Kartą ONZ, włącznie z konwencją o prawie morzа z 1982 r. i innymi instrumentami prawa międzynarodowego, którego wymagają od wszystkich państw poszanowania dla suwerenności innych państw".
Użyto dość niebezpiecznych metod - manewrowania w wąskiej cieśninie. Oczywiście, mogło to tworzyć i tworzyło zagrożenie i ryzyko dla normalnego ruchu statków w tym akwenie - ocenił Ławrow.
Kilkugodzinną misję obserwacyjną nad Morzem Czarnym przeprowadził samolot zwiadowczy armii Stanów Zjednoczonych. Samolot wystartował z Cypru i przez Bułgarię wleciał nad Morze Czarne. Pojawił się wzdłuż wybrzeża znajdującego się w Rosji Krasnodarskiego Kraju.
"Bardzo trudno określić przebieg samego incydentu w cieśninie Kerczeńskiej i to, kto kogo prowokował" - mówi RMF FM Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. O konsekwencjach, stanie wojennym na Ukrainie, reakcji społeczności międzynarodowej i znaczeniu Morza Azowskiego dla Rosji i Ukrainy przeczytacie w rozmowie z naszym reporterem Pawłem Balinowskim.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie. Będzie obowiązywał do 25 stycznia. Decyzja prezydenta wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Radę Najwyższą (parlament). Zbierze się ona dziś po południu.
Agencja Interfax-Ukraina podała, że dekret wciela w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy z 26 listopada "o nadzwyczajnych środkach zapewnienia suwerenności państwowej i niepodległości Ukrainy oraz wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie".
Należy rozważyć i przedyskutować z sojusznikami na forum międzynarodowym zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji - oświadczył na konferencji prasowej Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. Polski prezydent rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką nt. sytuacji na Morzu Azowskim. Jak poinformował Szczerski, w rozmowie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uznał i określił obecną sytuację jako groźną i poważną dla Ukrainy; jego zdaniem działania Rosji wyczerpują znamiona agresji.
Szczerski relacjonował, że według Poroszenki, ukraińskie jednostki zostały "zaatakowane" w momencie, kiedy znajdowały się na wodach neutralnych. Według szefa gabinetu prezydenta, który powoływał się na słowa Poroszenki - władze Ukrainy nie odpowiedziały zbrojnie.
Mamy do czynienia z sytuacją, którą można nazwać jawnym naruszeniem prawa międzynarodowego, ale także porozumień dwustronnych o swobodzie żeglugi na Morzu Azowskim i przez Cieśninę Kerczeńską - powiedział Szczerski.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarzuciło Ukrainie, że umyślnie sprowokowała wczorajszy incydent w Cieśninie Kerczeńskiej w celu doprowadzenia do zaostrzenia sankcji przeciw Rosji. MSZ napisało o tym w oświadczeniu.
Rosyjskie MSZ ostrzegło władze ukraińskie, że prowokowanie konfliktu w koordynacji z USA i UE grozi poważnymi konsekwencjami i zapowiedziało ostrą odpowiedź na jakiekolwiek próby podważenia suwerenności i bezpieczeństwa Rosji.
Zażądało też pociągnięcia do odpowiedzialności "radykałów", którzy napadli na rosyjskie przedstawicielstwa dyplomatyczne.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk potępił użycie przez Rosję siły w Cieśninie Kerczeńskiej. Zapewnił, że Europa pozostanie zjednoczona w poparciu dla Ukrainy.
Potępiam użycie siły przez Rosjan na Morzu Azowskim. Władze rosyjskie muszą wydać ukraińskich marynarzy, okręty i powstrzymać się od dalszych prowokacji - napisał na Twitterze Tusk.