Sygnał do otwarcia ognia w kopalni "Wujek" dał dowódca plutonu Romuald C. - powiedział kolejny świadek w procesie o pacyfikację kopalń Ryszard Sz. Katowicki sąd przesłuchał trzeciego autora tak zwanego "Raportu Taterników". Wszyscy trzej zeznali przed sądem, że podczas szkoleń zorganizowanych dla zomowców niektórzy z oskarżonych opowiadali, jak strzelali do górników.
Ryszard Sz. stwierdził, że z rozmów sześciu zomowców wynikało, iż strzelał na pewno Romuald C. i kilku innych funkcjonariuszy.
Również Ryszard H., który jest kolejnym "taternikiem", stwierdził, że szkoleni przez nich w czasie stanu wojennego zomowcy mieli mówić o tym, kto strzelał do górników. Po tym szkoleniu powstał raport, który taternicy przesłali przedstawicielom ówczesnej opozycji. Zeznający wczoraj świadek przyjechał do Katowic aż z Kanady i podał kilka nazwisk zomowców, którzy mieli strzelać w kopalniach. Zeznający również dzisiaj Janusz Onyszkiewicz powiedział, że do ówczesnej opozycji mogły dotrzeć informacje o tym, co na szkoleniu mówili taternikom członkowie plutonu specjalnego, tylko, że wówczas, po pierwsze - ze względu na konspirację o wielu sprawach lepiej było nie wiedzieć, a po drugie - w te akurat informacje trudno było uwierzyć. „Teraz wiem więcej o tym co stało się na „Wujku” - powiedział Stanisław Płatek jeden z poszkodowanych górników. Z kolei adwokat czternastu oskarżonych zomowców, pytany o komentarz odpowiedział pytaniem: „Dlaczego pewne fakty zaistniały dopiero teraz?” Proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń odbywa się już po raz drugi. W pierwszym o tak zwanym "Raporcie Taterników" nie było mowy. Teraz niektórzy z działaczy podziemnej „Solidarności” potwierdzili przed sądem istnienie raportu. Lech Wałęsa i Zbigniew Bujak zeznali z kolei, że do nich taki raport nie dotarł, ale jego istnienia nie wykluczyli.
Foto: Archiwum RMF
06:15