W Urzędzie Miejskim w Dąbrowie Górniczej odkryto podsłuch. Najpierw pluskwę odkrył u siebie szef jednej z gminnych spółek. Następnego dnia, tego samego odkrycia dokonano w gabinecie prezydenta miasta.
Jeden był ulokowany we framudze drzwi, a drugi w donicy - mówi prezydent. Jak mówią urzędnicy miejscy, urządzenia były skonstruowane profesjonalnie, ale z części, które można bez kłopotu kupić w sklepach. Na razie nie wiadomo, kto miałby je montować.
Prezydent miasta ma swoje podejrzenia, ale jak mówi, w tej chwili nie może tego ujawnić: Niewątpliwie są związki przyczynowe między podsłuchem, a ludźmi, którzy ewentualnie byli zainteresowani śledzeniem moich ruchów strategicznych Być może więcej powie policji, która bada całą sprawę. Swoje śledztwo prowadzi również reporter RMF Marcin Buczek: