Białostoccy antyterroryści szkolili odziały specjalne białoruskiej milicji Ałmaz. Ich były szef oskarżany jest o stworzenie szwadronów śmierci, które odpowiadają za zniknięcie białoruskich opozycjonistów i dziennikarzy.
Odziały Ałmazu bardzo często są też używane do pacyfikacji opozycji na Białorusi. Zdaniem naszej policji, było to standardowe szkolenie, wręcz konieczne w czasach zagrożenia międzynarodowym terroryzmem. Służby we wszystkich krajach współpracują ze sobą w zwalczaniu międzynarodowego terroryzmu i tylko temu było to przeznaczone - twierdzi komisarz Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Białoruscy studenci, którzy na co dzień walczą o demokrację w swoim kraju, nie kryją swojego oburzenia: Nie rozumiem, dlaczego takie szkolenie może mieć miejsce. I świat, i Unia Europejska wie doskonale, że z oddziałów Ałmazu wywodzili się członkowie szwadronów śmierci.
Przez polsko-białoruską granicę przemycane są między innymi kradzione samochody, a nawet młode dziewczyny, zmuszane później do pracy w domach publicznych. Dlatego współpraca pomiędzy polską i białoruską policją jest konieczna. Ale szkolenie oddziałów specjalnych owianych złą sławą trudno nazwać standardową współpracą.
Co ciekawe, szef MSWiA Ryszard Kalisz jest zaskoczony tymi informacjami: Nie ma mowy o żadnej współpracy. Jest możliwość wymiany informacji, bo to jest naturalne.