Przeciętny pracownik w Stanach Zjednoczonych bierze średnio rocznie zaledwie 10 dni urlopu. To mniej niż w jakimkolwiek innym uprzemysłowionym kraju, prawie dwa razy mniej niż w Japonii, słynącej z pracowitości swoich obywateli.
W USA pracownik nie ma prawnie zagwarantowanego ani jednego dnia urlopu, wszystko zależy od pracodawców i indywidualnych negocjacji. Najczęściej po roku pracy można wziąć 5 dni urlopu, po trzech latach 10 dni. Do tego dochodzi amerykańska kultura pracy, w której poświęcenie i zaangażowanie wyraża się m.in. pozostawaniem po godzinach.
Ostatnio, jak informuje telewizja ABC, Amerykanie biorą nawet mniej urlopu, niż by mogli. Wszystko ze względu na rosnące bezrobocie i przekonanie, że długa absencja byłaby niemile widziana.
Dotyczy to zresztą nie tylko szeregowych pracowników. Do skracania urlopu przyznaje się także połowa kadry kierowniczej, a ci, którzy wyjeżdżają nie rozstają się do końca z własnym biurkiem. Większość przyznaje, że utrzymuje kontakt za pomocą telefonu komórkowego i komputera.
Z kolei Włosi są narodem, który wypoczynek lubi znacznie bardziej niż pracę. Liczba świąt i długich weekendów jest tam większa nawet niż w Polsce. Włosi na wakacje tradycyjnie wyjeżdżają w sierpniu. Gdzie? O tym w relacji rzymskiej korespondentki RMF Aleksandry Bajki:
07:20