Leszek Czarnecki był czwartym świadkiem przesłuchanym w śledztwie dot. afery w Komisji Nadzoru Finansowego - ustalili reporterzy RMF FM. Pierwsza trójka świadków stawiła się w katowickiej prokuraturze już w ubiegłym tygodniu. Ich tożsamość jest tajemnicą - śledczy nie chcą zdradzić w tej sprawie żadnych szczegółów. Dziennikarze RMF FM ujawnili również, że na wniosek katowickiej prokuratury agenci CBA z Warszawy przeszukali mieszkanie byłego już szefa KNF Marka Chrzanowskiego: zabezpieczyli dokumenty i nośniki elektroniczne.
Prokuratura planuje już kolejne przesłuchania. Chodzi m.in. o pracowników Komisji Nadzoru Finansowego, niewykluczone, że śledczy będą rozmawiać również z szefem Narodowego Banku Polskiego Adamem Glapińskim. W sumie - jak ustalili nasi reporterzy - na liście pierwszych przesłuchań jest około 10 osób.
Śledczy mają już gotowy plan śledztwa. Wiadomo, że m.in. powołani będą biegli, którzy mają przeanalizować i ocenić nagrania zarejestrowane przez Leszka Czarneckiego i złożone wczoraj w prokuraturze.
W ubiegłym tygodniu - na wniosek katowickich śledczych - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali mieszkanie Marka Chrzanowskiego, a także gabinety w kilku departamentach w siedzibie KNF. W tym ostatnim miejscu przejęli m.in. taśmy, na których zarejestrowane zostały wielogodzinne negocjacje prowadzone z bankami należącymi do Leszka Czarneckiego.
Wszystkie materiały, zabezpieczone podczas ubiegłotygodniowych przeszukań, są już analizowane przez biegłego powołanego przez prokuraturę.
Samo śledztwo jest wciąż w początkowej fazie i cały czas prowadzone jest "w sprawie", co oznacza, że na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.
Afera wokół Komisji Nadzoru Finansowego wybuchła w ubiegłym tygodniu, kiedy "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że właściciel Getin Noble Banku i Idea Banku Leszek Czarnecki oskarża Marka Chrzanowskiego, wtedy jeszcze szefa KNF, o złożenie korupcyjnej propozycji.
28 marca miliarder nagrał rozmowę "w cztery oczy" z szefem Komisji Nadzoru Finansowego.
Z nagrania wynika, że Chrzanowski proponował Czarneckiemu m.in. życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji jego banków, a także usunięcie z KNF-u Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - który miałby być zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo.
W zamian Czarnecki miałby zatrudnić poleconego przez Chrzanowskiego radcę prawnego Grzegorza Kowalczyka. W czasie spotkania szef KNF-u miał położyć na stole wizytówkę prawnika.
Według Leszka Czarneckiego, Marek Chrzanowski chciał dla Kowalczyka wynagrodzenia na poziomie 40 mln złotych.
Tej propozycji na nagraniu jednak nie słychać. Jak oświadczył w zawiadomieniu do prokuratury pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych: Mówiąc o powiązaniu wynagrodzenia radcy prawnego z wynikiem banku, Marek Chrzanowski wskazał Leszkowi Czarneckiemu na kartkę z napisem "1%".
Kilka godzin po wybuchu afery Marek Chrzanowski podał się do dymisji.
Śledztwo ws. zawiadomienia złożonego przez mec. Giertycha 7 listopada prowadzi prokuratura w Katowicach.