Jeżeli pracujemy z domu to szef będzie musiał zapłacić część naszego rachunku za prąd - to najnowsze założenie nowelizacji Kodeksu Pracy, przygotowywanej przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. Co jeszcze szykuje resort? Sprawdźcie.
Nowy Kodeks Pracy ma dostosować polskie prawo do pandemicznej rzeczywistości. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii szykuje nowelizację dokumentu już od roku. Jak jednak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, właśnie pojawiła się na tym polu nowa koncepcja.
Najważniejszym założeniem nowelizacji Kodeksu Pracy jest uregulowanie tzw. pracy zdalnej, czyli pracy, którą wykonujemy w domu.
Punkt pierwszy, jak wskazuje nasz dziennikarz - radykalny - polega na daniu pracodawcy możliwości nakazania nam pracy z domu. Pracownik będzie mógł odmówić tylko w przypadku, jeśli nie ma odpowiednich warunków lokalowych i technicznych do wykonywania swoich obowiązków.
Punkt drugi nowelizacji Kodeksu Pracy zakłada, że pracodawca będzie miał obowiązek dostarczyć pracownikowi materiały i narzędzia do pracy. Oznacza to, że jeśli na przykład nie mamy w domu biurka to szef będzie musiał nam taki mebel kupić.
Kolejna kwestia w nowym kodeksie to rachunki. Jeżeli do pracy zdalnej musimy wykupić internet to obowiązkiem szefa będzie opłacenie abonamentu za tę usługę.
Pracodawca będzie musiał także zapłacić za zużyty przez pracownika prąd. Co ważne, w tym przypadku obie strony - szef i pracownik - będą musiały wspólnie ustalić, jak rozliczą, ile prądu poszło na pracę a ile na życie prywatne.