O ile komercyjne budownictwo ma przed sobą co najmniej kilka tłustych lat, to komunalne od dłuższego czasu pogrąża się w kryzysie. Polacy zarabiający poniżej przeciętnej nie mają szans na kredyt w banku, a więc także na własne M.
To jedna z herkulesowych prac dla nowego rządu. Jej wykonaniem zajmie się ktoś, kto zasiądzie w resorcie infrastruktury - dziś skrytym za rusztowaniem ekip remontowych.
System budownictwa mieszkaniowego ma przejść gruntowny remont. PiS chce na początek przeznaczyć 10 miliardów na fundusz, który udzieliłby niskooprocentowanych pożyczek inwestorom zobowiązującym się do budowania domów i osiedli.
Rząd miałaby również prawo nieodpłatnego przekazywania gruntów na takie budowy. Za 15 lat ma powstać 2,5 miliona nowych mieszkań. Nie wiadomo jeszcze kto zostanie kierownikiem tej wielkiej budowy. Wiadomo jednak, że będzie musiał się znać na nowoczesnych technologiach, drogownictwie i kolejach, bo we wszystkich tych dziedzinach PiS obiecuje szybki i widoczny postęp prac. W programie wyborczym partii infrastrukturę nazywa się „szansą dla wzrostu”.