Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa i Andrzej Gwiazda – od nich wszystko się zaczęło w 1980 roku. Sierpniowy strajk, powstanie Solidarności i wreszcie niepodległość. Razem wznosili pomnik Gdańskich Stoczniowców. Teraz ludzie ci są tak skłóceni, że nawet się nie witają. Nie zasiadają też przy jednym stole.
Postanowił to zmienić prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres organizując w Gdańsku konferencję naukową: Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża 1978-1980. Próba udała się tylko częściowo, stół był ale atmosfera na tyle gorąca, że nie wszyscy spokojnie przy tym stole siedzieli:
Inny z radykalnych liderów pierwszej Solidarności, Jan Rulewski najbardziej żałuje idei solidarności, tej przez małe "s":
Ta świetna idea, ten świetny sposób na życie, zwłaszcza w gospodarce kapitalistycznej czy tę może neoliberalnej jaką wymyślili nasi historyczni przyjaciele z Gdańska: Gwiazdowie, Wyszkowscy, Lech Wałęsa – nie znajduje akceptacji we współczesnym społeczeństwie. Współczesne społeczeństwo świecie – pracownicy zwłaszcza, ale i młodzież - lubi stękać, chce stękać, zamiast sięgać po gotowe wzorce, po gotowe patenty, jakie stworzono w Gdańsku w 1980 roku, i to jest ten taki żal, że nauka mistrzów poszła w las.
16:15