Siedem tygodni po wykryciu skażenia, do Polski znów płynie pełnowartościowa ropa z Rosji rurociagiem "Przyjaźń". Na razie jedną nitką. Pozostałe dwie mają działać od początku lipca. W nadchodzących dniach koncern Orlen ma wyliczyć kwotę odszkodowania, o które będzie się ubiegać od Rosjan za zanieczyszczoną ropę. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek odpowiada też na uwagi prezesa rosyjskiej firmy Transneft Nikołaja Tokariewa, który w niedawnej wypowiedzi dla rosyjskich mediów stwierdził m.in.: "Nie wiem jak Polacy mogą się ubiegać o odszkodowania".
Według prezesa Transneft Nikołaja Tokariewa, ponieważ polscy odbiorcy nie mają bezpośredniej umowy z jego firmą, nie wiadomo, w jaki sposób mieliby ubiegać się o odszkodowania. Zdaniem prezesa Orlenu uwagi Nikołaja Tokariewa wskazują, że nie zna on treści porozumienia zawartego w Moskwie, które przewiduje, że poszkodowani mają złożyć wnioski do firm, z którymi mają kontrakty, a te firmy mają z kolei uzyskać pieniądze od Transneftu. Nie chcę być złośliwy, ale tak się składa, że były spotkania, na których były ustalenia i zostało podpisane porozumienie - mówi Daniel Obajtek.
Strona rosyjska przyznała się i uznała nasze roszczenia, Transneft ma uznać roszczenia, które my składamy do swoich dostawców. Porozumienie zostało podpisane w obecności władz rosyjskich. Nie wiem dlaczego tak się wypowiada, skoro to porozumienie zostało podpisane przez Transneft - dodaje prezes PKN Orlen.
Prezes Daniel Obajtek przyznaje, że we wspomnianym porozumieniu nie ma mowy o kwotach odszkodowań ani nawet o ilości zanieczyszczonej ropy, za którą mają być wypłacone rekompensaty. Rosjanie sugerowali już, że strona polska zawyża dane o ilości zanieczyszczonego surowca, który trafił do Polski. Daniel Obajtek nie chce komentować tych sugestii. Zwraca uwagę, że sprawa musi być rozwiązana kompleksowo, bo północną gałęzią systemu rurociągów "Przyjaźń" zanieczyszczony surowiec trafił nie tylko do Orlenu, ale też do rafinerii Lotos oraz do dwóch rafinerii niemieckich. Mamy opracowany sposób wyliczenia (...) W najbliższych dniach będziemy znać dokładną kwotę - zapowiada Daniel Obajtek.
Zanieczyszczona ropa z Rosji trafiła w kwietniu do Polski, Niemiec, Czech, na Białoruś, Słowację i na Węgry. Ponadto odgałęzieniem rurociągu surowiec skażony chlorkami popłynął do bałtyckiego terminalu Ust - Ługa. O odszkodowania zapewne starać się będą zatem również odbiorcy, którzy mieli sprowadzić stamtąd surowiec tankowcami.