Gdańska prokuratura sprawdza, czy radny Gdańska, bliski kolega prezydenta miasta , sfałszował dokument potrzebny do negocjacji o budowie wartej wiele milionów złotych. Chodzi o Jacka Bendykowskiego, prawnika, który prowadził rozmowy pomiędzy portem a jedną z zachodnich firm, która chciała w gdańskim porcie wybudować terminal kontenerowy.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożył do prokuratury zarząd Gdańskiego Portu, który od miesięcy prowadzi negocjacje z kontrahentami na temat budowy na terenie portu terminalu . „Nasze wątpliwości wzbudził jeden z dokumentów, którymi posługiwał się pan Jacek Bendykowski i dlatego zwróciliśmy się do prokuratury o wyjaśnienie sprawy.” - mówi prezes Zarządu Portu Marian Świtek. Fakt złożenia zawiadomienia potwierdza prokurator Prokuratury Rejonowej prowadzącej sprawę, Maria Macińska: "Postępowanie prowadzone jest od sierpnia, a zarzuty powinny być postawione w grudniu, a najdalej styczniu przyszłego roku.” - mówi Macińska. Prokuratura prowadzi postępowanie w oparciu o artykuł 270 Kodeksu Karnego. Dotyczy on fałszerstwa za które grozi nawet 5 lat więzienia. Jacek Bendykowski odrzuca oskarżenie portu twierdząc, że dokument faktycznie jest sfałszowany, ale fałszerstwa dokonał człowiek pośredniczący w rozmowach pomiędzy kancelarią Bendykiewicza, a zagraniczną firmą. Według radnego, człowiek ten, którego personaliów nie chce ujawnić, przesłał pismo do zachodniej firmy drogą elektroniczną uprzednio je skanując. Bendykowski kwestionuje także ekspertyzy grafologiczne dokonane przez prokuraturę. Sprawą zajmuje się już także Urząd Ochrony Państwa.

Foto: Wojciech Jankowski, RMF Trójmiasto

22:15