Komisja Europejska zarzuca nam, że wymyśliliśmy nowy gatunek ryby: chodzi o "szpratus szpratus balticus" czyli szprota bałtyckiego. Polscy negocjatorzy twierdzą, że taka ryba istnieje, domagają się więc odpowiednich dotacji po wejściu naszego kraju do Unii. Bruksela uznała, że nawet jeśli tak jest, to szprot bałtycki nie nadaje się do konsumpcji: w krajach Piętnastki wykorzystywana jest wyłącznie do produkcji paszy dla zwierząt.
Spór dotyczy także długości szprota i śledzia. Rzecznik prasowy Unii do spraw rolnych przyznał, że nie ma jeszcze decyzji w sprawie długości obu ryb. Co uważamy za narybek, a co narybkiem już nie jest muszą rozstrzygnąć naukowcy – mówił dzisiaj rzecznik wzbudzając wesołość dziennikarzy. Spór dotyczy dwóch centymetrów. Polska domaga się uznania śledzi o minimalnej długości od 16 do 18 centymetrów, natomiast Unia obstaje przy 20 centymetrach. Sprawa jest poważna gdyż w zależności od tych standardów można większą ilość kosztownych ryb objąć systemem subwencji.
Na najbliższej sesji negocjacyjnej uda nam się zamknąć tylko rozdział negocjacji dotyczący energii. Będziemy mieli wtedy zamkniętych 12 rozdziałów na 29.
21:50