Ministerstwo Finansów nie ugnie się w sprawie wysokości podatku od miedzi - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Mimo sugestii Ministerstwa Skarbu Państwa, Rządowego Cetrum Legislacji i samego KGHM - resort Jacka Rostowskiego nie zamierza rezygnować nawet z części planowanych wpływów.
Urzędnicy ministerstwa finansów twierdzą, że zdania nie zmienią, bo trzeba ratować budżet państwa, a te dodatkowe 2 mld złotych bardzo się przydadzą. Ministerstwo Finansów odpiera wszystkie zarzuty przeciwników.
I tak na przykład na argument Ministerstwa Skarbu Państwa, że ten podatek będzie nawet dwukrotnie wyższy niż w innych krajach - resort finansów odpowiada, że MSP się myli. Argumentuje, że są takie kraje w których jest jeszcze gorzej. Tak jest w Chile, Indonezji czy Norwegii, która bierze jeszcze wyższe podatki - mówi wiceminister finansów Maciej Grabowski.
Resort finansów podtrzymuje, że nowy podatek od kopalin ma obowiązywać już od marca.
KGHM Polska Miedź alarmuje, że rząd podatkiem od kopalin naraża koncern na straty. Koncern wysłał do Ministerstwa Finansów opinię, w której ostrzega, że po wejściu w życie zmian prawdopodobnie zacznie przynosić straty. Spółka wylicza, że po wprowadzeniu podatku od kopalin będzie musiała oddawać państwu aż 97 procent zysku. W tej chwili jest to 54 procent.
W przesłanej do resortu opinii KGHM ostrzega także, że będzie musiała zwolnić pracowników w zakładach w Lubinie, Legnicy, Polkowicach i Głogowie. Zwraca też uwagę, że drenowanie państwowej spółki przez rząd doprowadzi do tego, że zagraniczni inwestorzy nie będą chcieli brać udziału w prywatyzacjach polskich firm takich jak PKO BP, LOT, PKP, Enea czy Lotos.
W poniedziałek podobną opinię opublikowało Ministerstwo Skarbu Państwa. Ten resort również domaga się, by minister finansów ograniczył swoje zapędy do wyciągania pieniędzy z państwowych spółek.