Ponad 1700 złotych rocznie dla każdego inwalidy wojennego na leki - to pomysł rządu na wyeliminowanie oszustw w postaci przepisywania inwalidom drogich i niepotrzebnych im medykamentów - antykoncepcyjnych, na potencję, odchudzanie.
Refundacja leków dla tej grupy pochłania teraz aż 1/7 całego budżetu. A inwalidzi wojenni to niewielki odsetek ubezpieczonych. Stąd przypuszczenie, że może dochodzić do oszustw.
Viagra w ilościach hurtowych, bardzo kosztowne preparaty odchudzające – czasami nawet okazuje się, że inwalidzi potrzebują środków antykoncepcyjnych.
Darmowe recepty pochłaniają większą część budżetu. Problem jednak w tym, że rząd proponując ryczałt 1700 złotych rocznie na leki poszedł na skróty: W formie łatwego rozwiązania uderzamy w rzeczywiście najbiedniejszych, najbardziej chorych ludzi. Dajemy premie tym, którzy jeszcze pomimo starszego wieku w miarę się trzymają. To są rozwiązania chore - mówi Tadeusz Cymański z sejmowej komisji zdrowia.
Jak podkreśla Cymański zasada wszystkim po równo została dogłębnie sprawdzona i nie ma potrzeby powtórek w tym temacie. Co na to Ministerstwo Zdrowia? Rzecznik resortu z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że jakieś rozwiązanie tego problemu trzeba było przyjąć, więc przyjęto akurat takie.