Po wczorajszej fatalnej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych, dziś stołeczny parkiet zaczął dzień na zielony. WiG 20 jest teraz na 0,6 proc. na plusie, choć wczoraj stracił ostatecznie aż 3,75 proc. Do odrobienia strat jeszcze daleko.
Teraz wiele zależy od tego, jak dziś otworzy się amerykańska giełda o 15:30. Wczoraj na Wall Street było bardzo niepewnie, ale ostatecznie główne indeksy poszły w górę. Dow Jones odrobił prawie połowę poniedziałkowych strat.
Analitycy starają się tonować nastroje i przekonywać, że to wcale nie jest zapowiedź większego krachu. Większość znaków wskazuje na chwilowe problemy. Nie ma sygnałów, że gospodarka podąży za trendem, który obserwujemy na rynkach akcji - opisywał David Kohl, strateg szwajcarskiego banku Julius Baer.
Lepsze nastroje są także na innych zachodnich giełdach. Poprawę sentymentu, chociaż nie wszędzie, widać też w środę na rynkach w Azji, gdzie niektóre giełdy odbiły się po 3-dniowej wyprzedaży, która zniweczyła wszystko, co giełdy osiągnęły od początku 2018 r. Wskaźnik Nikkei 225, który we wtorek zanurkował o ponad 4 proc., w środę zakończył już sesję zwyżką o 0,16 proc.
Widzieliśmy podobne epizody w okresach zmian bodźców, takich jak np. "taperowanie" w 2013 roku i okazało się, że jest to szansa na kupno wysokiej jakości aktywów przez cierpliwych inwestorów - piszą w nocie Dermot Ryan i Tom Young, zarządzający funduszami w AMP Capital Investors Ltd.
Z kolei Vikas Kawatra z SCB Securities wskazuje, że pomimo ostatniej ostrej wyprzedaży nadal mamy rynek byka. Inwestorzy pozostają optymistami co do ożywienia gospodarczego - wskazuje.
(az)