Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej nie zgadzają się na skrócenie czasu pracy i obniżkę wynagrodzeń o 20 procent. Takie rozwiązanie zaproponował zarząd spółki w związku z kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa.
Związkowcy proponują wprowadzenie postojowego przez jeden dzień w tygodniu. Wydobycie w ten sposób zostałoby ograniczone, ale górnicy straciliby zdecydowanie mniej niż 20 procent ze swoich pensji, bo wynagrodzenie pracownika w dniu przestoju nie może być niższe niż 60 proc. jego pensji za dniówkę.
W naszej ocenie można prowadzić skuteczne działania antykryzysowe bez konieczności aż tak głębokich cięć, jakie proponuje zarząd PGG (...). Założone efekty można osiągnąć w inny sposób, nie obciążając aż w takim stopniu domowych budżetów górników - skomentował w czwartek szef górniczej Solidarności, a zarazem szef związku w PGG, Bogusław Hutek.
Zarząd PGG uznał, że propozycja związków jest nieakceptowalna, ponieważ "nie uratuje firmy". Jak wyliczył zarząd PGG, osiągnięte zgodnie z propozycją strony społecznej oszczędności byłyby ok. 100 mln zł mniejsze niż w propozycji spółki, która - dzięki pakietowi kilku uzupełniających się działań - chciałaby w trzy miesiące zaoszczędzić w sumie 585 mln zł. Alternatywą dla tych rozwiązań - w ocenie zarządu firmy - jest ok. 240 mln zł strat miesięcznie.
We wtorek zatrudniająca ok. 41 tys. osób największa górnicza spółka przedstawiła związkowcom projekt porozumienia, pozwalającego Grupie skorzystać z rządowej tarczy antykryzysowej dla firm dotkniętych kryzysem spowodowanym pandemią koronawirusa. Strona społeczna do czwartku miała czas na decyzję w tej sprawie - 13 działających w PGG central zdecydowało o odrzuceniu projektu i przedstawieniu własnej propozycji, która jednak - zdaniem związkowców - także pozwala na skorzystanie z rozwiązań tarczy antykryzysowej.
Zarząd PGG proponował na trzy miesiące (od początku maja do końca lipca) ograniczyć wydobycie do czterech dni w tygodniu i zmniejszyć wymiar czasu pracy oraz wynagrodzenia załogi o 20 proc. Związkowcy zaproponowali natomiast - jak napisano w ich czwartkowym stanowisku - aby zastosować rozwiązanie polegające w tym czasie na wprowadzeniu tzw. przestoju ekonomicznego dla wszystkich pracowników PGG przez jeden dzień w tygodniu - mógłby to być piątek.
Wynagrodzenie pracownika w dniu przestoju nie może być niższe niż 60 proc. jego wynagrodzenia za dniówkę. Proponujemy jednocześnie, aby to rozwiązanie obowiązywało od 1 maja do końca lipca 2020 r. W naszej ocenie, wprowadzenie przestoju ekonomicznego pozwoli PGG skorzystać z instrumentów i środków, jakie przewiduje ustawa z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych - wskazali związkowcy.
W ocenie szefa górniczej Solidarności, 60-procentowe wynagrodzenie za każdą dniówkę postojowego będzie zdecydowanie mniej bolesne dla portfeli pracowników od 20-procentowej redukcji pensji, a zarazem nie przekreśla możliwości skorzystania przez PGG z instrumentów przewidzianych w tarczy antykryzysowej. Przecież właśnie potrzeba skorzystania z tarczy była jednym z głównych argumentów zarządu, aby podpisać porozumienie ograniczające czas pracy i obniżające płace - wyjaśnił Hutek.
Jego zdaniem, przyjęcie zaproponowanych przez związkowców rozwiązań byłoby - jak powiedział - "mocnym wkładem załogi PGG w wysiłki na rzecz ratowania naszych kopalń i naszych miejsc pracy, ale też całej gospodarki".
Górnicy wiedzą, kiedy trzeba zacisnąć pasa, ale bardzo nie lubią być wykorzystywani i obwiniani za błędy innych, np. energetyki, za złe zarządzanie branżą. Wszyscy też mamy świadomość, że potrzebujemy silnego górnictwa, żeby móc szybko odbudowywać gospodarkę po kryzysie - podkreślił Hutek.
Organizacje związkowe działające w PGG oczekują też od zarządu spółki, że zwróci się on o możliwość skorzystania z dodatkowych środków, jakie rząd przewiduje przekazać w ramach działań antykryzysowych dużym przedsiębiorstwom będącym w trudnej sytuacji ekonomicznej w związku z pandemią koronawirusa. Swoje stanowisko w tej sprawie związkowcy przedstawili zarządowi PGG, przesyłając je także do wiadomości szefa resortu aktywów państwowych, wicepremiera Jacka Sasina.
Przedstawiciele działających w PGG central związkowych zaznaczyli też, iż oczekują dotrzymania uzgodnień zawartych w lutym tego roku pomiędzy związkami, zarządem PGG i stroną rządową - chodzi o realizację zapowiedzi, że do 21 kwietnia br. dojdzie do spotkania z udziałem wicepremiera, w czasie którego ma być przedstawiona docelowa koncepcja funkcjonowania sektora paliwowo-energetycznego w Polsce.
Propozycja związków jest nieakceptowalna, ponieważ nie uratuje firmy. W zakresie wynagrodzeń i zapisów tarczy antykryzysowej pozwoliłaby zaoszczędzić zaledwie 26 mln zł, zamiast planowanych 125 mln zł. Wiemy, że wyrzeczenia są trudne dla każdego z pracowników, ale w kształcie proponowanym przez związki są one niestety zbyt małe, niewystarczające, stanowią kroplę w morzu potrzeb. Jesteśmy w stanie głębokiego kryzysu - skomentował prezes PGG Tomasz Rogala.
Przypomniał, że przedstawiony przez zarząd pakiet osłonowy na czas kryzysu jest oparty na trzech filarach: skróceniu czasu pracy kopalń i wynagrodzeń o 20 proc., zamrożeniu niektórych inwestycji i renegocjacji kontraktów oraz skorzystaniu z rządowej pomocy w trybie tarczy antykryzysowej.
Dzięki dofinansowaniu z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych spółka zyskałaby 70 mln zł miesięcznie, dodatkowo przez obniżenie płac oszczędziłaby 55 mln zł miesięcznie, ograniczenie wydatków operacyjnych i inwestycyjnych przyniosłoby 70 mln zł miesięcznie, a łączny efekt ekonomiczny pakietu wynosiłby ok. 195 mln zł każdego miesiąca i 585 mln zł po kwartale - podała w czwartek Grupa.
Zgodnie z propozycją związków - jak wyliczyli przedstawiciele PGG - koszty płac uległyby obniżeniu o ok. 18 mln zł miesięcznie, a pomoc z ustawy o Covid-19 mogłaby wynieść w tym wariancie tylko 7,8 mln zł na miesiąc. Tym samym łącznie spółka mogłaby uzyskać 26 mln zł miesięcznie. Propozycja strony społecznej jest więc o ok. 100 mln zł mniejsza niż zaproponowana przez spółkę - wyliczył zarząd, który przedstawił związkom aktualną sytuację finansową firmy i "rokowania w przypadku braku działań osłonowych, które miałyby wyłącznie zachowawczy charakter".
W ocenie prezesa Rogali, jeżeli spółka nie podejmie zaproponowanych przez zarząd działań, a zapotrzebowania na węgiel jeszcze spadnie, PGG będzie przynosiła 240 mln zł strat miesięcznie - w "czarnym scenariuszu" po trzech miesiącach oznacza to ponad 700 mln zł straty.
Musimy też wziąć pod uwagę, że nie będzie gdzie składować wydobytego węgla. I zacznie się najgorsze, czyli nieskoordynowane wstrzymywanie ruchu poszczególnych zakładów górniczych. Albo podejmiemy dzisiaj racjonalne i zachowawcze działania, które zrównoważą przychody z kosztami i będziemy elastyczni mogąc nadal kształtować funkcjonowanie spółki, albo w ciągu trzech miesięcy wygenerujemy stratę bardzo trudną do zniwelowania. Jeżeli doprowadzimy do takich strat, to trudno mi wyobrazić sobie później jakąkolwiek łagodną restrukturyzację spółki - przestrzegał prezes, cytowany w komunikacie PGG.
Rogala zapewnił, że spółka zamierza kontynuować wprowadzanie koniecznego pakietu działań osłonowych - o szczegółach ma informować na bieżąco.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Resort pracy chce podnieść zasiłek dla bezrobotnych