Polska gospodarka przeżywa kryzys i podobnie jak cały świat czeka na impuls, który pobudzi jej rozwój. Polską gospodarkę ma ożywić strategia gospodarcza rządu. Zakłada ona przyspieszenie wzrostu gospodarczego z jednego procenta Produktu Krajowego Brutto w tym roku do 3 procent w przyszłym i do 5 w 2004. Czy te działania rządu wystarczą?
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że nasza gospodarka przespała 2001 rok. W zeszłym roku nie udało się zrealizować planów rządu dotyczącego wpływów – powstała gigantyczna dziura budżetowa, której skutki odczuwamy w tym roku. W tym i w kolejnych latach ma być lepiej, a to za sprawą – przyjętej w styczniu - strategii gospodarczej rządu. Wzrost PKB nie spowoduje zapewne boomu gospodarczego, ale - miejmy nadzieję - obudzi Polskę z letargu.
Specjaliści uważają, że w 2002 roku może być lepiej, bo założony wzrost dochodu jest bardzo niewielki: „Tegoroczny budżet, przy wszystkich zastrzeżeniach, ma niewątpliwie jedną cechę: ma realnie wyliczone dochody” – twierdzi Wojciech Misiąg z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jego zdaniem polskiej gospodarce nie grozi w tym roku jeszcze większy kryzys, ale jak podkreśla – powodów do radości też nie ma wiele: „Nie chodzi tylko o to, by zrealizować dość ostrożnie skonstruowany budżet, tylko by zbudować budżet, który może nie jest ostrożny – wymaga cięć, wyrzeczeń, poniesienia pewnych politycznych kosztów, ale który powoduje, że daje to polityczny impuls dla całej gospodarki” – twierdzi Misiąg.
Bogdan Wyrzynkiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową nie jest optymistą. Uważa, że strategia gospodarcza rządu może nie pobudzić polskiej gospodarki. Jego zdaniem trudno będzie np. znaleźć pieniądze na wielkie inwestycje.
foto RMF
09:30