Producenci i handlowcy będą w większym stopniu przerzucać rosnące koszty na klientów, którzy powinni się szykować na kolejne podwyżki cen w sklepach spożywczych - pisze "Rzeczpospolita". Dziennik przedstawia dane, wedle których 60 proc. Polaków zamierza oszczędzać na jedzeniu.
"Wicepremier Henryk Kowalczyk zapowiedział, że Polska skorzysta z możliwości danej przez Komisję Europejską i przedłuży zerową stawkę VAT na żywność, mającą pierwotnie obowiązywać do końca roku. Ceny jednak pójdą w górę, bo producenci żywności coraz mocniej sygnalizują, że wraz z handlem ponoszą największe skutki drastycznego wzrostu kosztów działalności" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Gazeta podaje, powołując się na badania UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, że w październiku ceny w sklepach były o 26,1 proc. wyższe niż przed rokiem. "Z kolei najnowsze dane NielsenIQ, przygotowane specjalnie dla ‘Rzeczpospolitej’, pokazują, że w ciągu roku do końca września przeciętny koszyk zakupów spożywczych urósł - pod względem ilości produktów - tylko o 1,1 proc., mimo migracji z Ukrainy i zakupów do paczek pomocowych. Pod względem wartości rynek urósł w tym okresie o 13 proc., co pokazuje wpływ wyższych cen na obroty" - informuje "Rz".
Ceny rosną, ale mimo to konsumenci wciąż nie odczuwają rzeczywistego wzrostu kosztów po stronie producentów, w branży mięsnej to 30 proc. W przyszłym roku lepiej nie będzie, ceny jeszcze mocniej pójdą w górę. Głównie z tego powodu, że nośniki energii są drogie i będą jeszcze droższe - mówi, cytowany przez "Rz", ekspert Adam Zdanowski. Dziennik dodaje, że wiele firm bierze wzrost kosztów na siebie, "ale nie można tego utrzymywać w nieskończoność".
Jak czytamy, podobne problemy występują w innych branżach - produkcji mrożonek czy nabiału. "W branży piekarniczej można mówić już o prawdziwej katastrofie. Koszt energii poszybował, podobnie jak ceny mąki i cukru" - pisze gazeta.
"Rzeczpospolita" przedstawiła zebrane dane z badań UCE Research, WSB, GfK i Nielsen IQ, z których wynika, że największy wzrost cen w sklepach dotknął tłuszcze - 48,8 proc. rdr. Na kolejnych miejscach znalazły się: artykuły sypkie - 37,3 proc. rdr., mięso - 31,6 proc. rdr., nabiał - 30 proc. rdr., chemia gospodarcza - 24,2 proc. rdr., używki - 23,6 proc. rdr., owoce i warzywa - 22,5 proc. rdr., pieczywo - 21,7 proc. rdr., napoje - 14,8 proc. rdr. oraz dodatki - 14,1 proc. rdr.
Ponadto gazeta zaprezentowała dane, z których wynika, że 60 proc. Polaków planuje oszczędzać na jedzeniu. 40 proc. zamierza postawić na tańsze produkty, a 38 proc. - na promocje. 23. proc. badanych zadeklarowało, że częściej będzie wybierać tańsze marki własne.
Według dziennika sklepy walczą dzisiaj na promocje - już ponad 30 proc. sprzedaży odbywa się w ramach różnego typu ofert - ale takiej sytuacji nie da się utrzymywać w nieskończoność. Tym bardziej, że cierpliwość producentów się kończy. Nikt nie chce podpisywać długoterminowych umów ani gwarantować cen. Każda kolejna dostawa jest po prostu droższa - powiedział "Rzeczpospolitej" przedstawiciel firmy produkującej słodycze.