"W tym rozdaniu geopolitycznym Europa i Polska walczą o przetrwanie. Nie mam co tego wątpliwości. Walczymy, by nie zostać masą, która będzie rozgrywana dowolnie" - mówił o wojnie handlowej i relacjach USA-Chiny-Europa-Rosja ekspert ds. międzynarodowych Radosław Pyffel w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.

Radosława Pyffela, analityka ds. polityki międzynarodowej, pytaliśmy o obecną sytuację Europy na światowej scenie. Konkluzje nie są zbyt optymistyczne.

Ekspert, który niedawno wrócił z Chin podkreśla, że w Pekinie panuje spokój, nawet w obliczu koszmarnych ceł nałożonych przez amerykańską administrację.

Chiny są spokojne. Przygotowywały się na to 13 lat. W Europie nastąpiło wielkie zdumienie, gdy Donald Trump wziął siekierę i rozwalił dawny ład. Chiny wiedziały, że ten moment prędzej czy później nadejdzie. Chińczycy robili zapasy, przygotowywali społeczeństwo i zwiększali wpływy w krajach globalnego południa. Podejrzewali, że rynek europejski też będzie dla nich zamknięty. Dostali jednak prezent od Trumpa, który zaatakował swoich bliskich sojuszników - mówi Pyffel.

Europa ma problem

Według eksperta sytuacja Europy jest bardzo niebezpieczna. Jesteśmy w kleszczach między Chinami i USA - podkreśla. Dodaje, że należy wziąć sobie do serca słowa Josepa Borrella, byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, który powtarzał o UE - "nie możemy zachowywać się jak jeleń oślepiony reflektorami".

Ta uwaga idealnie obrazuje położenie Wspólnoty, uderzonej z jednej strony amerykańskimi cłami, a z drugiej rosnącym gigantem azjatyckim, który może nas zalać produkowanymi u siebie towarami.

Nie możemy odwrócić się od USA i zwrócić w stronę Chin, bo otwarlibyśmy rynek, który skierowałby do nas taki strumień towarów, że byłaby to prawdziwa powódź. Tsunami. Tego nie przetrzyma nawet rynek europejski - tłumaczy Pyffel.

Europa jest też bardzo zatomizowana, przez co bardzo trudno będzie stworzyć jej jednolitą politykę wobec Chin. Pyffel wyjaśnia, że państwa bałtyckie niemal całkowicie odcięły się od Pekinu, Węgry stanowią "rodzaj chińskiego lotniskowca, który otwiera Chinom europejski rynek", a Niemcy wciąż utrzymują intensywne kontakty biznesowe z Państwem Środka.

Według analityka Pekin chce, by Europa złożyła hołd, by "pokłoniła się przed cesarzem". Europa już to zrobiła wobec Turcji. Krytykowano Erdogana za jego politykę, a teraz uznaje się go za wartościowego członka koalicji chętnych w Ukrainie - ocenia ekspert.

Grzech pierworodny

Zdaniem analityka polityka europejska ugrzęzła w dogmacie, który już dawno przestał obowiązywać. Przekonywaliśmy Rosję, że inwazja na Ukrainę nie będzie grała na korzyść Moskwy, przekonywaliśmy Trumpa, że cła zaszkodzą głównie amerykańskiej gospodarce, zaraz będziemy przekonywać Chińczyków, że ich polityka jest niewłaściwa - przekonuje Pyffel, tłumacząc, że lepiej zmienić podejście na bardziej realistyczne i lepiej zrobić to późno niż wcale.

Walczymy o przetrwanie. Jako Europa i jako Polska. Walczymy, by nie zostać masą, która będzie rozgrywana dowolnie na globalnej scenie - mówi, dodając, że Niemcy pod tym względem "wzięły się do roboty". To na pewno zmieni Niemcy, ale pytanie brzmi, jak to zmieni Europę - zastanawia się Pyffel.

Sytuacja wydaje się wybitnie niekorzystna. Ursula von der Leyen przekonuje, że Europa jest drugim największym rynkiem po Chinach. Europa musi jednak pokazać swoją moc. Tymczasem próba generalna przychodzi w momencie, gdy świat zmienia się z trudną do przewidzenia dynamiką.

Ostatnie manewry chińskiego wojska w rejonie Tajwanu, pokazały, że Pekin może poważnie myśleć o zagrożeniu wyspie, bezpośredniemu sojusznikowi USA.

Myślę, że zaatakowanie Tajwanu przez Chiny jest ostatnią opcją. Bardziej prawdopodobna jest blokada - ocenia Radosław Pyffel.

Jeśli nie chcesz, aby umknęła Ci jakakolwiek Rozmowa w RMF, subskrybuj nasz kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@RMF24Video.

Opracowanie: