Polska nie wejdzie na razie do europejskiej unii bankowej. Ten nowy twór zostanie utworzony tylko z krajów strefy euro. Premier i minister finansów sugerują jednak, że mimo to Polska będzie mogła blokować niekorzystne dla nas bankowe pomysły. Dodatkowym gwarantem dla nas ma być to, że Komisja Europejska przygotuje wytyczne dla wszystkich 27 krajów UE.
Dla nas jest ważne - bo to jest taki kluczowy bezpiecznik - że decyzje dotyczące unii bankowej, w związku z asocjacjami traktatowymi, będą wymagały jednomyślności całej Rady Europejskiej. Więc będziemy mieli nie tylko czas na poważną refleksję - jeśli chodzi o uczestnictwo Polski - będziemy w stanie ocenić wszystkie za i przeciw. Ale w sytuacji, gdybyśmy uznali, że jest to niekorzystne z punktu widzenia naszych interesów to tak jak każdy inny kraj, będziemy mieli możliwość blokowania rozwiązań niekorzystnych - przekonywał premier.
Zapisy w końcowych wnioskach szczytu, które przestudiowała nasz brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, są jednak bardzo mgliste i trudno doszukać się w nich gwarancji weta, o którym mówią Donald Tusk i Jacek Rostowski.
Pewny nie jest też udział Komisji Europejskiej w nowym projekcie. W dokumencie po szczycie UE mówi się dosłownie o tym, że będzie wzięty pod uwagę zamiar przedstawienia tych propozycji przez Komisję Europejską.
Niestety, Polsce może być bardzo trudno, będąc z boku, wpływać na decyzje. Próby ich blokowania zakończą się tym, że unia bankowa i nadzór nad bankami powstanie wyłącznie w gronie 17 krajów eurostrefy, bez pytania nas o zgodę i bez naszych propozycji. Podobnie było zresztą wczoraj - kraje eurolandu ogłosiły zamiar powołania unii bez konsultacji z polskim premierem.