Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia rząd na pewno zaprezentuje pomysł na zniwelowanie podwyżek cen prądu. Polacy nie zapłacą więcej ani za prąd dla domów, ani dla firm, ani dla samorządów. Tak zapowiedziała minister przedsiębiorczości i rozwoju Jadwiga Emilewicz, która odpowiada, że ulżenie w tej sprawie przedsiębiorcom. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że kilku ministrów pracuje nad tym, aby wypracować odpowiednie rozwiązania.
Pomysł rządu na zniwelowanie podwyżek cen prądu mamy poznać w piątek.
Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz twierdzi, że nie ma jeszcze gotowego rozwiązania, ale gdy się pojawi, to zostanie szybko uchwalone. Niewykluczone, że jeszcze przed końcem roku zwołane zostanie dodatkowe posiedzenie parlamentu.
Jeśli będzie to wymagało dodatkowego posiedzenie Sejmu, na pewno takie posiedzenie odbędzie się. Mamy jeszcze ten czas między świętami a sylwestrem - usłyszał nasz reporter.
Tymczasem przedsiębiorcy już dostają powiadomienia o noworocznych podwyżkach. Jadwiga Emilewicz każe czekać na ogłoszenie rządu i nie podpisywać nowych umów.
Kilku ministrów pracuje nad tym, aby wypracować odpowiednie rozwiązania w tych okolicznościach, w których jesteśmy, tak aby wypełnić tę naszą obietnicę - oświadczył z kolei premier Mateusz Morawiecki, pytany o działania rządu w sprawie cen energii elektrycznej.
Przed tygodniem w Sejmie Morawiecki oświadczył, że "nie będzie podwyżek cen energii". W sobotę minister energii Krzysztof Tchórzewski zapewnił, że "zgodnie ze stanowiskiem naszego rządu, prąd Polakom nie zdrożeje i to jest ta podstawowa informacja na przyszłość".
Temat cen energii elektrycznej był tematem spotkania ministra Tchórzewskiego z prezydentem Andrzejem Dudą. Dla prezydenta kluczowe było zapewnienie, że nie będzie podwyżek cen energii i taką deklarację od ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego otrzymał - poinformował po tym spotkaniu wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
Największe państwowe zakłady energetyczne na razie nie mają zamiaru wycofywać się z podwyżek cen prądu. Nie będą zauważalnie obniżać kwot w składanych wnioskach, i co więcej poproszą Urząd Regulacji Energetyki o szybkie zatwierdzenie nowych cenników. Wczoraj URE wezwało spółki do poprawienia wniosków o podwyżki dla gospodarstw. Spółki prosiły o wzrost ceny energii elektrycznej o 20-25 procent.
Każdy dzień opóźnienia we wprowadzaniu podwyżek dla PGE, Energa, Enea i Tauron to strata rzędu od 10 do kilkunastu milionów złotych. Dlatego spółkom będzie zależało na szybkim wprowadzeniu nowych stawek. Jeżeli o to nie zawalczą, to prezesom spółek będą grozić prokuratorskie zarzuty niegospodarności.
Chodzi o artykuł 296 Kodeksu Karnego: "Kto będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. (...) Jeżeli sprawca przestępstwa (...) wyrządza szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
Prezesi spółek energetycznych o tym wiedzą, dlatego nie mogą wziąć na siebie strat.
Jest i trzecia kwestia. Rząd na razie tylko mówi, że prąd nie będzie droższy, ale nie przygotował jeszcze żadnej ustawy. Spółki nie mogą więc zrezygnować z podwyżek, a te wynikają z rosnących cen węgla i drożejących uprawnień do emisji dwutlenku węgla.