Miał być zuchwały napad i kradzież bankomatu z pieniędzmi, a skończyło się na wysłanym właśnie do sądu akcie oskarżenia. Chodzi o próbę kradzieży z czerwca tego roku w Częstochowie. W tej sprawie oskarżono trzech mężczyzn.
To historia rodem z filmu o gangu Olsena, który najpierw misternie przygotowuje plan kradzieży, ale ostatecznie i tak nic z tego nie wychodzi.
Plan, jak w filmie, był bez zarzutu. Trzech mieszkańców Warszawy postawiło ukraść bankomat. Skok zaplanowali nocą, do tego w oddalonej o 200 km od stolicy Częstochowie. Dla zmylenia śladów także na miejsce dotarli kradzionym samochodem. Rozpoznanie również musieli wcześniej zrobić, bo wiedzieli, że w sklepie, gdzie jest bankomat, działa monitoring. Dlatego błyskawicznie po przyjeździe na miejsce rozbili kamery kijami.
Na tym koniec, bo choć użyli młotków, sklepowych szyb już nie rozbili. Staranowanie drzwi samochodem też im się nie udało. A metalowych lin, którymi chcieli wyrwać bankomat już nie zdążyli wykorzystać, bo na miejscu pojawiła się policja. Ucieczka też się złodziejom nie udała. Policjanci byli szybsi.
I teraz, choć skok się kompletnie nie udał, trzem złodziejom za kradzież z włamaniem, zniszczenie mienia i kradzież samochodu grozi do 10 lat więzienia.
Opracowanie: