Replikę syreny sport zaprezentował w Lublinie jej twórca Mirosław Mazur. Oryginalny samochód zbudowany został tylko w jednym egzemplarzu. Auto skonstruowano pod koniec lat 50. w Fabryce Samochodów Osobowych w Warszawie. Niestety nigdy nie zdecydowano się na rozpoczęcie jego seryjnej produkcji.

Kiedy miałem kilkanaście lat wszędzie mówiono, że polscy inżynierowie nie są w stanie czegokolwiek zbudować. Kiedy zobaczyłem zdjęcie Syreny Sport, zrozumiałem, że polscy inżynierowie w latach 50., 60., 70. byli w stanie zrobić wszystko - powiedział Mirosław Mazur.

Jak zaznaczył, ówczesna sytuacja polityczna i społeczna nie pozwalała na pełne wykorzystanie zdolności inżynierów, dlatego syrena sport nigdy nie weszła do produkcji. Zawsze były jakieś ważniejsze rzeczy. Takie ekstrawaganckie projekty, uważane za nikomu niepotrzebne, były odrzucane - podkreślił Mazur. Chciałem pokazać Polakom, że stać nas na wiele i przypomnieć to auto, które piekielnie mi się spodobało - dodał.

Technicznie wyprzedzała swoje czasy

Syrena sport zbudowana została w końcu lat 50. przez inżynierów Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie pod kierownictwem Cezarego Nawrota. Był to dwudrzwiowy coupe, miał nadwozie z tworzyw sztucznych, oparte na samonośnej płycie podłogowej. Wyposażony był w dwucylindrowy, czterosuwowy silnik typu bokser, skonstruowany przez Władysława Skoczyńskiego.

Samochód ten, według pierwotnych założeń, nie miał być produkowany seryjnie, powstał jako platforma testowa dla rożnych technologii i podzespołów przewidzianych dla modernizacji produkowanej seryjnie od 1955 r. klasycznej syreny. Zespół inżynierów miał dużo swobody przy jego projektowaniu.

Konstruowali ją "po godzinach"

Zbudowano jeden egzemplarz auta w kolorze czerwonym z czarnym dachem, który zaprezentowano podczas obchodów Święta Pracy 1 maja 1960 roku. Syrena sport okazała się sensacją, szeroko opisywana była w prasie motoryzacyjnej, także w szwajcarskiej i włoskiej. Mimo tego sukcesu, nie podjęto seryjnej produkcji auta. Testy zakończono, a samochód trafił do magazynu ośrodka badawczego w Warszawie Falenicy. Tam stał 18 lat. W 1978 r. jedyny egzemplarz Syreny Sport komisyjnie zniszczono.

Zbudowanie repliki syreny sport zajęło Mazurowi 1,5 roku. To było wielkie wyzwanie, bo dokumentacja jest bardzo skąpa. Twórcy tego samochodu robili go dość spontanicznie, po godzinach, nie robili dokumentacji, bo nie było na ten samochód jakiegoś oficjalnego zamówienia - tłumaczył.

Największą trudnością było odtworzenie płyty podłogowej. W tym samochodzie nie ma konstrukcji ramowej, tak jak we wszystkich syrenkach. Tutaj jest płyta samonośna, bardzo ciekawe rozwiązanie i bardzo trudne od odtworzenia - powiedział konstruktor.