Kilku grzybiarzy wędrujących po lesie nad Jeziorem Bodeńskim mocno się wystraszyło, kiedy na swojej drodze zobaczyli niedźwiedzia grizzly. Jeden z nich nawet zadzwonił na policję i poinformował, że zwierzę stoi pod drzewem i wygląda na oszołomione. Okazało się, że w lesie był niedźwiedź, ale... pluszowy.
Policjanci szybko dotarli na miejsce, o którym informował przerażony grzybiarz. Jednak cała sprawa - zamiast niebezpieczną konfrontacją - skończyła się zdziwieniem i śmiechem. Okazało się bowiem, że funkcjonariusze znaleźli w lesie nie groźne zwierzę, a mierzącego ponad 2 metry pluszaka. Gdy przenosili go na przylegającą do lasu łąkę, spotkali grupę wystraszonych grzybiarzy, którzy woleli oddalić się od drapieżnika.
Naturalnej wielkości pluszowy grizzly trafił na posterunek policji. Nie wiadomo jeszcze, kto postanowił "wypuścić" go na łono natury.
To niejedyny raz, kiedy maskotka poważnie kogoś nastraszyła. W połowie lipca w okolicy Niegowonic w Śląskiem grasował... pluszowy tygrys. O majestatycznie siedzącym przy samym skraju jezdni zwierzęciu poinformował nas słuchacz. Gdy na wskazane przez niego miejsce dotarł nasz reporter, okazało się, że bestia przy drodze to nic innego, jak sporych rozmiarów pluszak. Wykonany jednak tak realistycznie, że - z dużej odległości - nietrudno było pomylić go z żywym zwierzęciem.