„Nie rezygnujemy z planów zmian na kolei. Likwidacja ulgi, o którą walczą związkowcy, przyniesie oszczędności na poziomie 27-30 milionów złotych. Emerytowani kolejarze, będą mogli wykupić ją za 12 złotych miesięcznie. To nie jest duże obciążenie” – mówi Sławomir Nowak, gość Przesłuchania w RMF FM. „Związkowcy z PKP szykują się na strajk. 17 grudnia chcą osiągnąć gotowość strajkową”- ostrzega. „Trzeba się do tego dobrze przygotowywać, informować ludzi, pomóc w transporcie zastępczym. Jestem w tej sprawie w kontakcie z wojewodami i marszałkami województw” – dodaje.
Agnieszka Burzyńska: Dlaczego niszczy pan wizerunek polskiej kolei? Cisza.
Sławomir Nowak, minister transportu: Pani redaktor taką tezę stawia, tak?
Nie, tak twierdzą związkowcy i apelują do premiera, żeby na pana wpłynął i żeby pan odwołał świąteczny strajk na kolei. Odwołuje pan?
Ja przypomnę, chyba nawet w rozmowie z pani redakcyjnym kolegą, panem redaktorem Piaseckim, mówiłem, że związkowcy szykują się, bo taka też jest prosta konstatacja i wniosek wysuwany z ich działań.
No ale w święta akurat związkowcy nie zamierzają strajkować, ale świętować.
Ogłoszone przez nich referendum strajkowe ma być zakończone tak, aby 17 grudnia osiągnęli gotowość strajkową. To były wypowiedzi samych związkowców. To są ich słowa, a nie moje. Ja po prostu poinformowałem opinię publiczną i tak będę też zawsze robił, uczciwie i twardo. Uważam, że ludzie mają prawo wiedzieć.
Że będzie strajk.
Związkowcy mają prawo do przystępowania do sporów zbiorowych. Ja uważam, że lepszą drogą jest zawsze dialog, bo jeszcze żaden strajk nie rozwiązał problemów na kolei, a wręcz je pogłębiał. Więc trzymam związkowców...
"Wystarczy jedno zdanie ministra i strajku nie będzie" - mówi wiceszef Solidarności kolejowej. "Jeśli minister utrzyma ulgę przejazdową dla kolejarzy emerytów i rencistów w wysokości 99 procent, protestu nie będzie". Wycofa się pan z tego projektu?
Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że trzymam po pierwsze związkowców za słowo, że przed świętami i w okresie noworocznym strajku nie będzie. Cieszę się z tej deklaracji i apeluję dalej do nich, aby nie strajkowali również po Nowym Roku, w okresie ferii, kiedy będziemy wozić dzieci na ferie. Jak powiedziałem, strajk niczego nie rozwiąże. Jeśli chodzi o temat ulg - jest to działanie w ramach całego pakietu restrukturyzacji finansowej całej grupy PKP. To jest oszczędność na poziomie 27-30 milionów złotych, którą zarząd grupy PKP zaplanował i wdraża.
I to zostanie wdrożone?
Zostanie wdrożone. Uważam, że wykupienie ulgi za 12 złotych miesięcznie, aby emeryci kolejowi mogli korzystać z tej ulgi, chyba nie jest bardzo dużym obciążeniem. Wiem, że to będzie inaczej jak do tej pory, ale do tej pory te przywileje kolejarskie były za duże.
A jaki jest plan B na wypadek strajku generalnego? Bo rozumiem, że pan ma plan B.
Jeszcze tylko w sprawie tych ulg i roszczeń związkowych. Związkowcy wycenili i oczekują podwyżki na poziomie 720 złotych za to, że są znoszone te ulgi i będzie wprowadzona niewielka odpłatność za te ulgi, więc myślę, że to działanie jest kompletnie niewspółmierne.
To jaki jest plan B na wypadek strajku generalnego?
Tu też proszę zostawić jeszcze czas. Nie wywołujmy wilka z lasu. Trzeba się po prostu dobrze do tego przygotowywać w dwóch sferach: na poziomie dostarczania informacji, przede wszystkim pasażerom, kiedy już taka sytuacja kryzysowa zaistnieje, a po drugie...
Ale pan się przygotowuje do tego scenariusza, jak rozumiem.
A po drugie pomóc ludziom w transporcie również zastępczym dotrzeć jakoś do pracy. Tak będziemy się szykowali. Jestem też w kontakcie w tej sprawie z wojewodami, rozmawiam z marszałkami województw, którzy są odpowiedzialni za transport publiczny na poziomie regionalnym, a tam będzie największy kłopot.
Ile ludzi będzie musiało odejść z PKP w ramach restrukturyzacji?
W ramach czterech działań, które prowadzimy, takich działań naprawczych, pierwsze działanie to jest poprawa finansowania inwestycji, usprawnienie procesu inwestycyjnego. Drugie działanie jest związane z poprawą bezpieczeństwa, również w zakresie bezpieczeństwa osobistego pasażerów, jak i bezpieczeństwa związanego z inwestycjami, czyli zabudowa ERTMS-ów, nowych systemów sterowania ruchem.
Dobrze, ale ile ludzi będzie musiało odejść z PKP?
Trzecim działaniem jest również działanie związane z restrukturyzacją. Program, teraz jeszcze przygotowując się do audycji i do rozmowy z panią redaktor sprawdzałem jeszcze w PKP, program dobrowolnych - podkreślam - dobrowolnych odejść. Uzgodniony również ze związkami zawodowymi obejmuje około 4 tysięcy osób.
To bardzo dużo.
Dużo, ale tak, jak powiedziałem: to jest program dobrowolnych odejść i to wszystko jest uzgadniane. Ci ludzie dostają duże odprawy i mam nadzieję...
A ile będą kosztowały odprawy?
A to już musi pani zapytać o konkretne kwoty, no, to jest kilkaset milionów złotych.
Kiedy z oferty PKP zniknął pluskwy jako towarzysze podróży?
Ja myślę, że zniknęły, z tego, co wiem, po tym bardzo nieprzyjemnym incydencie. Również po kontroli, którą skierowałem do PKP Intercity.
Co pokazała ta kontrola?
Że standardy czyszczenia wagonów są daleko niewystarczające. M.in. w jednym z tych działań naprawczych, o których mówiłem, tym pakiecie, który jest teraz wprowadzany, tzw. Twoja Kolej jest również cały pakiet związany z poprawianiem obsługi pasażera. W tym jakości czyszczenia pociągów. Do tej pory...
Czy minister Sławomir Nowak złoży obietnice, ze już nikt w wagonach pogryziony nie zostanie?
Ja rozumiem, że pani redaktor potrzebuje tutaj, jakiejś tego rodzaju tabloidowej deklaracji. Ja chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że dla mnie...
Dlaczego tabloidowej? Potrzebuję deklaracji.
Dla mnie ten problem jest bardzo poważny. Ja traktuję go bardzo poważnie, bo cały serwis związany z czystością, z punktualnością, jest bardzo ważny dla pasażerów. Dla nas wszystkich.
Ale te pluskwy zniknęły już, czy nie zniknęły?
W ramach dodatkowej akcji czyszczenia i usprawniania również przed zimą wagonów i pociągów PKP Intercity zostało zdezynfekowanych ok. 300 wagonów zagrożonych właśnie, to znaczy z tej grupy, gdzie ten jeden się zdarzył, Proszę zwrócić uwagę na skalę poprawiania jakości czyszczenia.
A teraz Platformiana walka z mową nienawiści i cytat: "Skoro w Smoleńsku był zamach, to Marta Kaczyńska wyłudziła 3 miliony złotych" powiedział pana partyjny kolega. Wstyd panu za Andrzeja Halickiego?
Ja się nazywam Sławomir Nowak. Musiałaby pani zadzwonić, albo zaprosić Andrzeja Halickiego..
Ale pytam się o słowa kolegi partyjnego. Wstyd?
Ja nie znam tych słów. Ja ich nie słyszałem, nie znam całości kontekstu wypowiedzi.
Ja panu cytuję.
No, ale ja mam taką zasadę, że najpierw muszę znać wypowiedź, żeby się do niej odnieść.
No to ja panu zacytowałam.
No, ale całą rozmowę pani zacytowała, czy całą wypowiedź?
To był tweet, to był tweet jeden, wczoraj na Twitterze wrzucony. Wstyd czy nie wstyd? Pan też tak myśli?
Nie w kategoriach wstydu. Myślę, że trzeba po prostu przeprowadzić prawną analizę tego rodzaju sytuacji. Ja nie znam się na prawie ubezpieczeniowym, czy zamach należy tak samo traktować jak nieszczęśliwy wypadek i myślę, że to Andrzej Halicki miał na myśli. Ale mówię, ja nie jestem specjalistą od ubezpieczeń. Musiałaby pani zapytać kogoś od ubezpieczeń. Jeśli Andrzej Halicki popełnił błąd, to pewnie on się z tego błędu musiał tłumaczyć, a jeżeli nie popełnił, to zachęcam do analizy od strony prawnej. Ja myślę, że ta jego wypowiedź też jest elementem zwracania uwagi...
Ja myślę, że to jest żenująca odpowiedź, ale musimy kończyć.
Pani redaktor oczywiście ma prawo ocenić. Jak powiedziałem: ja nie oceniam w ten sposób wypowiedzi moich kolegów. Natomiast jasne jest to, że również przez takie dyskusje należy zwracać uwagę na dosyć absurdalną sytuację, w której w ogóle dyskutujemy o zamachu spowodowaną działaniem opozycji.