"Z rankingu wynika że jesteśmy najsłabszą drużyną na Euro 2012, ale dopiero w piątek dowiemy się jak jest naprawdę. Mecz z Grecją będzie arcytrudny. Jeśli dobrze nam pójdzie będzie euforia, bramy raju będą dla nas szeroko otwarte" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Andrzej Strejlau. "Trudny będzie także mecz z Rosją. Trudny na boisku i poza nim. Boje się żeby po meczu, nie doszło do zajść na ulicach" - dodaje.
Konrad Piasecki: Przyjaciela Euro nie martwi mały Euroentuzjazm?
Andrzej Strejlau, były trener reprezentacji: Ja sądzę, że te zdania są jak zwykle podzielone. Kłopoty, ja mówię szczególnie jak chodzi o Warszawę, Warszawa zajęta, rozkopana, budujemy metro, zatrzymujemy Marszałkowską, jest dziura w asfalcie na Towarowej, tak że ludzie reagują rozmaicie. Ale sądzę, że chyba dobrze, żeśmy to Euro mieli.
Piłkarze się skarżą: jakoś nie czujemy atmosfery, jakieś małe Euroszaleństwo. To znaczy piłkarze reprezentacji Polski.
No wiem, ale statystyki mówią zupełnie co innego. Mniej więcej, biorąc pod uwagę jakiś błąd statystyczny, 53 proc. jest przeciwko Euro, 47 jest za. Czyli biorąc pod uwagę tak między nami jest 50 na 50.
Jak pan porównuje atmosferę na ulicach i widok ulic z innymi turniejami, w których pan uczestniczył, jest takie poczucie, że jest mało flag, mało emblematów, mało ludzi w koszulkach, czy średnia statystyczna?
Ja sądzę, że tutaj rzeczywiście można by taki zarzut postawić, bo jak na razie trzeba powiedzieć, że taksówkarze, osoby prywatne w taksówkach te flagi jednak powiewają, tak że sądzę, że gdzieś indziej tam gdzie byliśmy może ta atmosfera była bardziej gorąca, chociażby jak mistrzostwa świata w Argentynie, w Niemczech było z kolei jeszcze trochę inaczej, ale sądzę, że ta atmosfera będzie narastała.
Czwartek, piątek się zacznie?
Na pewno tak. To się już chyba zaczęło.
Bylebyśmy tylko z Grecją nie przegrali, bo wtedy szybko siądzie.
Mamy ten przywilej gospodarza, własne boiska, entuzjazm, 51 tysięcy ludzi, ale to będzie arcytrudny mecz. Wbrew pozorom, mimo że Grekom specjalnie w tych przygotowaniach nie idzie, przypomnę remis ze Słowenią i teraz porażka z kolei. To się może ułożyć różnie. Nie brałbym pod uwagę tych spotkań towarzyskich bez względu na to kto dobierał przeciwników, jaka była siła gry tych przeciwników, co chciałem sprawdzić, jeżeli w ogóle chciałem sprawdzić.
Wygraną z Andorą nie ma co się specjalnie przed światem chwalić.
Sądzę, że nie. Dobrze, że uniknęliśmy kontuzji, szczególnie Lewandowskiego, bo tam było jedno bardzo ostre starcie, które tak sędzia przepuścił.
Pan, jak chodzi o stronę piłkarską Euro i Polskę, na tym Euro jest raczej realistą, czy optymistą?
Ja jestem raczej realistą. Zawsze byłem.
To realista powie, że przygoda Polski z Euro skończy się jak szybko?
Jeżeli wygramy mecz z Grecją, bramy szczęścia do raju są naprawdę otworzone bardzo szeroko i ten mecz jest kluczowym dla dalszych losów naszej reprezentacji.
A rzeczywiście jest tak, że jesteśmy najsłabszą drużyną turnieju?
Z rankingu wynika, że jesteśmy najsłabszą drużyną.
Ale rzeczywiście jesteśmy?
Za chwilę będziemy wiedzieli. Za dwa dni się dowiemy, czy jesteśmy, o ile lepsi albo o ile gorsi, a może równorzędni z Grecją.
A grupa jest rzeczywiście tak słaba, jak mówiło się tuż po losowaniu?
Moim zdaniem bardzo mocni są Rosjanie, co wcale nie oznacza, że nie można z nimi wygrać. Pojedynczy mecz to co innego, a turniej to jest inna sprawa. Sam pan powiedział, że jeżeli mecz nam pójdzie, to będzie euforia - w samej drużynie. Jeżeli chodzi o opinię publiczną, wszyscy tym żyli, będą o tym mówili, będą wywiady.
Ale pańskim zdaniem jest tak, że Rosja jest poza zasięgiem, a z Czechami i Grecją możemy powalczyć?
Czesi przechodzą kryzys, nie mają Rosický'ego. Ten zawodnik już drugi tydzień jest kontuzjowany, a to jest taki kreator gry, gdzie ta gra w zasadzie zależy od niego. Przeciwnicy będą wiedzieli jak go neutralizować, bo po to mają trenerów, mają myślących zawodników, bo tego wymagamy od zawodników na boisku - myślenia i pokazywania umiejętności. Grecja, były mistrz Europy, jest mentalnie świetnie przygotowana przez Otto Rehhagela, teraz Portugalczyk Santos kontynuuje tą grę. Defensywa jest dobrze zorganizowana i dobrze grają z kontrataku, ale tutaj Jacek Gmoch byłby lepszym rozmówcą.
A Rosja siła?
Bardzo mocny zespół, większość wróciła. Pogrebnyak został w Fulham, Izmailov w Sportingu Lizbona, reszta jest na miejscu. Dick Advocaat zrezygnował z pracy, przedłużała się oferta Federacji Rosyjskiej. Nie wiem, czy za tym stał prezydent Putin, bo on jednak ma bardzo duży wpływ na to, co dzieje się w sporcie. Widzimy po tym, jak nominację otrzymało Soczi, jeżeli chodzi o igrzyska olimpijskie. Ale to wcale nie oznacza, że nie można ich pokonać.
Boi się pan stosunków polsko - rosyjskich na ulicach?
Tak, to będzie bardzo trudny mecz, pod każdym względem - zarówno na boisku, jeżeli chodzi o stronę sportową, jak również od strony przygotowania, żeby nie doszło do żadnych zajść. Pamiętajmy, że to jest największe święto państwowe - Dzień Rosji 12 czerwca. Chciałbym, żeby to wszystko odbyło się w granicach słowiańskich.
Słowianie słyną też z krewkości czasami.
No tak, niestety.
Forsowany przez Smudę skład wydaje się Panu optymalny? Można było zrobić to jakoś inaczej, lepiej?
Powiedziałbym tak : około 80 zawodników, może 79, które Franciszek Smuda - były zresztą zawodnik i mój były podopieczny z Legii Warszawa, bo grał u mnie półtora roku - zrobił razem ze swoim sztabem 16-osobowym - bo on jest 17 osobą która czuwa nad tym wszystkim - taką selekcję, która miała zapewnić nam największą siłę gry i zdaniem jego a sądząc po ostatnich dwóch meczach, kiedy ten skład był w zasadzie niezmieniany, że dokonał tego i jest święcie przekonany, że to są nasi najlepsi zawodnicy. Chyba rzeczywiście tak jest, poza kilkoma wątpliwościami, które każdy Polak ma.
Obraniak, Perquis, Boenisch, Polanski a pana nie uwiera ta "Legia Cudzoziemska" tak jak Tomaszewskiego?
Ja mówiłem, zresztą z Jankiem i publicznie na ten temat, mamy władzę ustawodawczą i władzę wykonawczą. Ten kto posiada polski paszport, ma prawo Polskę reprezentować.
A nie uważa pan, że w tym co mówi Tomaszewski jednak coś jest?
W wielu aspektach Tomaszewski może mieć racje i wtedy należy podjąć z nim dyskusje tam gdzie ma racje. Przypomnę, że Janek Tomaszewski był szefem mianowanym przez Michała Listkiewicza jako prezesa związku, szefem etyki a więc zachowanie godnego, etycznego, honorowego. To również Janka musi obowiązywać.
A martwią pana te publiczne spory między byłymi pańskimi piłkarzami Lato - Tomaszewski?
Niepotrzebne zupełnie. Może rzeczywiście wyjdzie Grzegorz Lato jako prezes, jako też wielka postać polskiego piłkarstwa, na przeciw temu i zaprosi Janka na rozmowę w cztery oczy. Po to nawet, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości w rodzinie piłkarskiej. Tak jak mówi pan Blater, że mamy rodzinę piłkarską, Platini też to potwierdza.
W rodzinie czasami bywają najostrzejsze kłótnie..
Ale niech się to odbywa w rodzinie.
A jak oni się nazywają prostakami, "G co się przykleiło" i krzyczą płyniemy. Pan, ich ekstrener cierpi?
Sądzę, że tak. Uważam, że .. i mało tego środowisko jest także z tego niezadowolone. Byłem wczoraj na tej pięknej wystawie portretów robionych przez Narodowy Bank Polski - gdzie otwierał to premier Belka i Jerzy Owsiak - piękna impreza i wielu olimpijczyków oraz znakomitości polskiego sportu i też się o tym właśnie dyskutuje. Środowisko tym żyje i nie jest z tego zadowolone.
Lato i Tomaszewski zawsze sobie tak dopiekali, zawsze się tak gryźli?
Nie. Wspaniałe postaci. Jeden - wesoły, zawsze uśmiechnięty, kawalarz czyli Grzegorz Lato. To samo Janek, człowiek o bardzo dużej inteligencji. Dziwiłem się Jankowi skąd to się nagle wzięło.
Czyli kiedyś się nawet przyjaźnili?
Ale wszyscy się przyjaźnili, to była piękna paka , jak to mówimy piłkarskim żargonem i żeby nie obrazić tutaj profesora Bralczyka czy profesora Miodka. Paka, która była sobą i dlatego te drogi się jakoś nagle i dziwnie rozeszły. Przyznam, że nie rozumiem tego. Zawsze zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Obecnie jesteśmy na tym drugim etapie.
A wyobraża pan sobie wykluczenie Tomaszewskiego z Klubu Wybitnego Reprezentanta?
Nie. Uważam, że nie. Teraz jest szefem, bo Lato musiał zrezygnować z racji objęcia stanowiska prezesa. Jest teraz Władek Żmuda, człowiek również zasłużony. Prowadziłem go kiedyś w reprezentacji juniorów, młodzieżowej. Sadzę, że jeżeli pan coś zdobył tak jak Tomaszewski, to pan to ma. Natomiast mają prawo wyrazić na piśmie "desinteressement" w stosunku do jego wypowiedzi i zachowań.