„Serce mnie boli i jest mi wstyd”- mówi Janusz Piechociński w Kontrwywiadzie RMF FM pytany o swoją reakcję na treść ujawnionych ostatnio rozmów polityków PO. Gość Konrada Piaseckiego twierdzi, że jest zwolennikiem twardej reakcji na treść i sam fakt ujawnienia rozmów. „Trzeba zbudować zaporę, żeby polityka nie gniła”- wyjaśnia i tłumaczy, że „decyzja o pozostawieniu ministra Sienkiewicza na stanowisku, nie wydaje się skuteczna”, gdyż powstaje wrażenie, że minister "działa w swojej sprawie”. „Do tego musiałaby być przekonana Platforma. Jeśli Tusk przyjdzie z taką propozycją, możemy to rozważyć”- mówi pytany, czy PSL zaakceptowałby - w ramach tej samej koalicji - zmianę na stanowisku premiera.
Konrad Piasecki: Pan też - jak Platforma - murem za premierem?
Janusz Piechociński: To nie jest kwestia murów...
No Platforma mówi: "My - murem".
I dobrze, bo to przynajmniej jest czytelny sygnał, że nie będzie jakichś zaskakujących wyników w niektórych głosowaniach.
Ale powiedziałby pan, że dziś PSL bez wahań i wątpliwości wspiera rząd Tuska i koalicję z Platformą?
Mówimy jeszcze raz wprost to samo: w tym Sejmie - i to widać choćby po wczorajszym mało udanym spotkaniu, które organizował PiS z częścią opozycji - jest koalicja PO-PSL. Jeśli ta koalicja nie ma możliwości wyłonienia trwałego, sprawnego rządu, to trzeba oddać głos narodowi.
Czyli innej koalicji w tym Sejmie nie będzie.
Mogą być koalicje programowe czy koalicje wokół ważnych spraw. I szkoda, że nie udaje nam się przez te pierwsze prawie już dwa tygodnie tego dramatu taśmowego w odsłonach zbudować koalicji rozsądku.
Ale powie pan też, że będziecie robili wszystko, żeby rząd Donalda Tuska dotrwał do końca kadencji?
Nie. To nie jest w kategoriach, że tutaj się "robi wszystko", bo tu nie chodzi o to, żeby dotrwać, tylko chodzi o to, żeby skutecznie rządzić. To, co dzisiaj się wydarzyło, jest naprawdę poważnym tąpnięciem i pokazuje skalę kryzysu, bo z jednej strony jest Ukraina - dzisiaj mam nadzwyczajne posiedzenie kierownictwa resortu gospodarki w sprawie zagrożenia dostaw przez Ukrainę - tu na szczęście jesteśmy bezpieczni, wykonaliśmy olbrzymią robotę, trzeba te procesy monitorować. Są ważne układanki polityczne w Europie, jesteśmy na finiszu negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi, uruchomienia nowej perspektywy unijnej, a w tej chwili polska polityka jest sparaliżowana i czekamy wszyscy na kolejny numer tej czy innej gazety.
No to porozmawiajmy o tym, jak wyjść z tego paraliżu. Inny premier tej samej koalicji wchodzi w grę czy nie?
Do tego musiałaby być przekonana Platforma Obywatelska...
Donald Tusk mógłby np. powiedzieć: "OK, ja się posunę, dam Lewandowskiego, Buzka czy kogokolwiek innego".
Jak Donald Tusk przyjdzie z taką propozycją, to ją rozważymy.
Na razie nie przychodzi.
Ja nie zamierzam podsuwać Platformie rozwiązań, dotykających wnętrza Platformy.
A jaki scenariusz braliście wczoraj z prezydentem najpoważniej pod uwagę? Trwania?
Nie, wymieniliśmy opinie. Ja bardzo serdecznie dziękuję panu prezydentowi, bo była to długa i szczera rozmowa. Pan prezydent, tak jak ja, jest zainteresowany, i myślę, że zdecydowana większość Polaków, przywróceniem autorytetu i sprawności państwa polskiego. To dzisiaj jest najważniejsze.
A da się z tym składem rządu przywracać autorytet?
Część ministrów... I stąd w momencie, kiedy pan premier podjął decyzję o tym, że zostaje minister Sienkiewicz...
...to była dobra decyzja?
Dzisiaj się wydaje, że nie była skuteczna z jednego punktu widzenia - żeby zatamować tę falę, że ktoś działa w swojej sprawie, że może nie być wiarygodny w swoich działaniach, konsekwentny i skuteczny.
Czyli rozumiem, że dymisja Sienkiewicza powinna się wydarzyć jak najszybciej.
Wie pan, to nie jest kwestia... Ale pokazuje bardzo wyraźnie, bo na początku wielu mówiło o Trybunale Stanu dla prezesa banku centralnego. Ja mówiłem wprost - jeśli wariant podania się do dymisji nie wchodzi w grę, to zamykajmy ten wątek, bo on dla państwa nie jest twórczy. On potęguje chaos, a niczego dobrego nie wnosi. Opozycja zaczęła zgłaszać wszelkie możliwe pomysły rządów technicznych, taktycznych, przejściowych i innych w oderwaniu od mechanizmu konstytucyjnego. Mówię też bardzo wyraźnie - panowie, nie ta przestrzeń, nie te mechanizmy, nie te działania. Co proponuję ja i co proponuje Polskie Stronnictwo Ludowe? Po pierwsze to, abyśmy stworzyli mechanizm informowania, jeśli trzeba, w trybie tajne czy niejawne liderów klubów czy partii opozycyjnych o postępowaniu i stanie śledztwa.
Czyli co - taki RBN-bis?
Raz w tygodniu, żeby premier, jeśli trzeba - szef służb, informował jak idziemy, bo jak pan wie...
Tak że zasiada Bury, Błaszczak, Ziobro czy Mularczyk, tak?
Nazwijmy to - Kaczyński, Ziobro, Miller, Palikot...
I szefowie służb mówią: "Jesteśmy blisko złapania. Uważamy, że taki mechanizm stoi za tą operacją".
Nie, mówią, który z wątków, dzisiaj z żadnych przecież nie można rezygnować, jest już wygaszony, który nie jest, co się dzieje. Po to, żeby m.in. przestała polityka być emocjami grana, głupotą i powiedziałbym - naiwnością tych, którzy myślą, że skorzystają na tym, że te taśmy na razie uderzają w jeden obóz polityczny.
Panie premierze, ale zatrzymajmy się na chwilę przy tym. Czy są jakieś realne przesłanki, żeby liczyć na to, iż autorzy tej operacji zostaną szybko ujawnieni?
Myślę, że ta ostatnia mila jest już w miarę znana, czy już ją zaczynamy nie tylko w artykułach definiować...
Wiadomo, kto nagrywał, tak, ale pytanie - ten co nagrywał nie dał raczej tego mediom.
Ale najważniejsze jest to, co działo się z tymi materiałami i dlaczego odpalono je w ten sposób...
A ma pan jakąś odpowiedź na to pytanie?
W mojej ocenie, coraz bardziej jestem przekonany do faktu, że wątek polityczny jest poboczny do wątku ekonomicznego.
Czyli co - ktoś próbował z powodów biznesowych osłabić rząd? Rozbić rząd? Czy uderzyć w jakąś konkretną osobę z tych nagranych?
Ja myślę, że chciał mieć dodatkowe argumenty w oddziaływaniu choćby na polską giełdę czy na siłę złotego.
Ale to jest wiedza czy intuicja?
Intuicja ekonomisty.
A wiedza wicepremiera? Bo rozumiem, że służby też dostarczają panu informacji na ten temat.
Ja na temat tych informacji, które są opatrzone klauzulą - milczę jak głaz.
To teraz pytanie o to, czy tym składem rządu da się przywracać autorytet? Z Sikorskim?
To zaczyna być pewien problem, bo to nie jest przypadek, że ambasador amerykański na Twitterze w tym trybie informuje, że sojusz polsko-amerykański jest silny. Koimy te rany, to ma prawie taka siłę, jak te podsłuchy.
Ale Sikorski jest skompromitowany?
Ale zostawmy mocne słowa, poczekajmy, co w informacji rządu przedstawi premier opinii publicznej - jutro o godzinie 15.
Ale czy w takim razie ta taktyka premiera: Nie dam się szantażować, nie oddam nawet guzika od munduru, a już na pewno żadnego ministra - ma w ogóle sens? Pan wie, że ludzie mają poczucie, iż premier próbuje po tej historii przejść do porządku dziennego, zlekceważyć te nagrania.
Szkoda, bo ludzie mają te odczucia... Część polityków opozycyjnych, szczególnie tych mniej dojrzałych, i mniej pracowitych, nie będę wymieniał nazwisk, bo ich widzimy bardzo aktywnych od kilku dni, próbuje wepchnąć nas - nie tylko premiera, ale także PSL - w taką formułę, wręcz stawiając poprzeczkę w sposób następujący: albo głosujecie z nami za obaleniem rządu albo chcecie zamieść sprawę pod dywan. Nie o to chodzi...
No ale oczekiwanie decyzji personalnych też jest istotne.
Dzisiaj, kiedy są naruszone elementarne interesy państwa, nie stać Polski i Polaków na aprobowanie, jestem o tym przekonany, partyjniackiej polityki sępów.
Ale stać na brak decyzji?
Nie, i o tym będziemy mówić jako liderzy koalicji.
A dzisiaj ludzie widzą, że nie ma tych decyzji.
Dzisiaj będziemy o tym mówić na spotkaniu z panem premierem.
Czyli będzie pan namawiał premiera: szybciej, mocniej, zdecydowanie i bardziej intensywnie?
Już pan zdefiniował kierunek mojego myślenia.
Rozumiem, że on jest taki?
Dokładnie.
Że trzeba ozdrowieńczego szoku, również personalnego?
Trzeba zbudować pewną zaporę, dlatego żeby polityka nie gniła i nie była oskarżana o to, o co jest, bo pamiętajmy o tym, że tu jest kilka wątków. Czarę goryczy przepełnia fakt, że także zawiodły nasze służby, co do których profesjonalizmu mieliśmy dużo pewności i racjonalności. A rozbudowaliśmy je w sposób istotny, po czym okazało się, że jest jak jest.
Panie premierze, a pan myśli o tych taśmach: że skompromitowała się jedna partia, że skompromitowała się klasa polityczna, czy że skompromitowało się państwo?
Konkretni ludzie oczywiście zawiedli bardziej niż instytucje i reszta ludzi, ale kiedy na konferencjach prasowych między dwoma autonomicznymi, ważnymi obszarami sprawiedliwości, prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, trwa połajanka na temat znanej akcji w znanej redakcji, to mnie po prostu serce boli i jest mi wstyd.