"Sankcje dla Ukrainy działają, szkoda, że polscy przywódcy nie byli solidarni z resztą Europy" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Adam Hofman. "Komorowski skompromitował się. Chciał jechać do Jałty, siedzieć przy stole z Janukowyczem, tym damskim bokserem, który więzi Julię Tymoszenko. Komorowski mało rozumie z polityki zagranicznej. Chciałbym, żeby prezydent przewodził, a nasz prezydent wlecze się w ogonie ze spuszczoną głową. Gdyby szczyt w Jałcie nie został odwołany, Komorowski zostałby z ręką w przysłowiowym... naczyniu" - dodaje.
Mariusz Piekarski: Panie pośle, co kryje telefon prezydenta Kaczyńskiego?
Adam Hofman: Wie pan, to nie jest pytanie do mnie, co kryje, ponieważ ja nie mam zielonego pojęcia. Za to wiem jedno, że w demokratycznym państwie, w którym główny zwierzchnik Sił Zbrojnych według konstytucji państwa NATO, ginie w katastrofie, okazuje się, że dla Prokuratury Wojskowej nie jest problemem, że Rosjanie, czyli państwo, które nie jest w NATO, dostało się do tego telefonu, najprawdopodobniej sprawdziło różne informacje w nim zawarte.
Ale właśnie jest pytanie, jakie są tam informacje. Czy tam są tajne informacje i były nagrane na skrzynce głosowej? Czy to jest tylko sprawa honoru, czy także bezpieczeństwa państwa?
Zdecydowanie bezpieczeństwa, bo to nie tylko chodzi o dane, które były na skrzynce, ale ten telefon wcześniej w Polsce przecież ładował się do BTS-ów tak zwanych. Można było sprawdzić, skąd prezydent jechał, gdzie prezydent był wcześniej, z kim rozmawiał. No przepraszam, to są jednak dane zwierzchnika Sił Zbrojnych kraju NATO. To są poważne sprawy.
Ale na razie wiemy tylko o tym, że Rosjanie odsłuchiwali pocztę głosową. Nie wiemy, jakie inne dane pozyskali z tego telefonu, więc jest zasadne pytanie o to, czy kwestia bezpieczeństwa mogła być narażona.
Wie pan, po pierwsze wiemy, że ciało prezydenta znaleziono później, dużo później niż telefon prezydenta. Jakaś informacja jest tutaj nieprawdziwa. Po drugie wiemy, że ktoś w Prokuraturze Wojskowej, ja nawet nie potrafię znaleźć określenia na tego człowieka, który podjął tę decyzję, uznał, że ponieważ to było tylko tak kilkanaście złotych narażenia Kancelarii Prezydenta, to telefon prezydenta to nie warto prowadzić postępowania i dlatego nie wiemy. To postępowanie powinno być prowadzone od początku. Co więcej, pan premier Donald Tusk i pan minister Cichocki zapewniali w Sejmie, że telefony były zabezpieczone od razu, wyłączone. Okazało się, że wprowadzili nas w błąd. To śledztwo jest prowadzone od początku tak, że w każdym jego obszarze widać zaniechania, błędy, ignorancję, a może celowe działanie i jest tylko jedna rada: żeby ono zostało przeprowadzone, trzeba zmienić w Polsce władzę.
Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że śledczy raz jeszcze przeanalizują, czy nie rozpocząć śledztwa w sprawie telefonu. To satysfakcjonuje prezesa Kaczyńskiego i PiS?
Satysfakcja... Naprawdę, po takie słowo nie ma co sięgać. Co można mówić o tym śledztwie, w którym już wielu rzeczy zrobić się nie da, bo np. wrak pocięty, bo ziemi już nie da się sprawdzić. Ta prokuratura już tyle zawaliła, że ja za dużo od niej nie oczekuję. Ja tylko czekam, aż w Polsce przyjdą czasy, w których to śledztwo będzie można wyjaśnić porządnie.
Panie pośle, czas skończyć ten bojkot Euro zapowiedziany przez PiS, skoro premier Julia Tymoszenko jest w szpitalu pod opieką niemieckich lekarzy a szczyt w Jałcie odłożony, przynajmniej przełożony?
No mamy do czynienia, tutaj widać dokładnie jak ktoś nie znał mechanizmów polityki wschodniej, to właśnie empirycznie, szybko na żywym organizmie poznaje. Tylko zapowiedź silnego działania, sankcji, kary - działa. Bo mały kroczek w tył w sprawie Julii Tymoszenko, a także odwołanie Jałty, pokazuje, że solidarność przywódców państw europejskich, niestety nie Polski, mówię to z wielką przykrością, bo niestety nie Polski, gdyby nie odwołano szczytu w Jałcie prezydent Komorowski pojechałby tam prawie sam i został z ręką w przysłowiowym naczyniu, i byłby to wstyd dla nas na całą Zachodnią Europę, pokazuje, że to trzeba robić. I właśnie teraz Donald Tusk i prezydent Komorowski powinien powiedzieć, jak Julia Tymoszenko nie będzie wolna, nie pojedziemy na Ukrainę. Przepraszam, ani dla Ukraińców ani dla Polaków, to że Donald Tusk sobie samolotem na meczyk do Kijowa nie pojedzie, nic się nie stanie, a być może to pomoże Julii Tymoszenko.
Panie pośle, ale to otoczenie prezydenta Komorowskiego twierdzi, że sama zapowiedź, że apel o zmianę prawa, wygłoszony apel w Jałcie, doprowadził do tego, że ten szczyt został odwołany. Dziś otoczenie prezydenta Komorowskiego mówi, że odwołanie szczytu to sukces Polski.
No i na końcu powinno się dodać how, how, how i po prostu pójść do lasu. Tak tego już lemingi nawet nie łykają, mówiąc kolokwialnie. Nie żartujmy. Prezydent robi dobrą minę do złej gry, no ale, przepraszam, skompromitował się w tej sprawie, bo powinien jako jeden z pierwszych powiedzieć, że do Jałty nie pojedzie, bo to Polska powinna mieć w tej sprawie pierwszy głos.
Ale prezydent zapewnia, że szczyt w Jałcie to jest potwierdzenie prozachodnich aspiracji Ukrainy i że trzeba tam być i namawiał, żeby tam jechać.
No to gratuluję, jak chciał siedzieć przy jednym stole z damskim bokserem, z Janukowyczem, który uwięził Julię Tymoszenko i doprowadził do tego, że ona jest bita, to naprawdę, jeśli z damskim bokserem chce siadać przy stole i mówić, że to jest prozachodnia Ukraina, to zdaje się, że mało rozumie z polityki zagranicznej.
Dzisiaj prezydent wykona jeszcze jeden krok w tej sprawie. Ma wygłosić stąd, z Belwederu apel do władz ukraińskich o zmianę przepisów, by polityków za swoje czyny nie karać z kodeksu karnego, a także być może apel o kasację wyroku Julii Tymoszenko. To wystarczy?
To byłby mocny głos, gdyby prezydent Bronisław Komorowski jako pierwszy zapowiedział bojkot i szedł w awangardzie tego, że trzeba się dopominać o prawa człowieka. Teraz to niestety będzie tylko pisk i to taki pisk, który wydaje się raczej śmieszny niż skuteczny. I żałuję, bo bardzo bym chciał, żeby polski prezydent - tak jak kiedyś śp. Lech Kaczyński - przewodził tej części Europy. Nasz prezydent niestety wlecze się w ogonie i to ze spuszczoną głową, bo przegrał w sprawie Jałty.
To Euro, które organizujemy razem z Ukrainą, nie uda się? PiS już ogłosił, że to będzie katastrofa, nie ma niczego, a Tusk zabrał nam radość z Euro.
Ja żałuję, że taka manipulacja ma miejsce na antenie bardzo zacnego radia. My wczoraj powiedzieliśmy tak: mimo że Donald Tusk schrzanił wszystko, co miał robić rząd - czyli nie ma dróg, autostrad, kolei - to dlatego, że Polacy są przedsiębiorczy, że samorządowcy wybudowali stadiony, że robili lotniska, że przedsiębiorcy zrobili hotele - to dlatego Euro się uda. Musi się udać, bo Polacy są lepsi nich ich rząd. Dużo lepsi niż ich rząd.
Ale nie jest tak źle, jak mówicie, skoro - jak mówi rzecznik...
To niech się pan przejedzie autostradą z jakiegokolwiek miasta do drugiego miasta, to wtedy panu przyznam rację.
W mapach Google'a są...
No i w GPS-ach też są - tym bardziej szkoda, bo jak ktoś pojedzie z Niemiec na GPS-ie, to się mocno zdziwi, że cały elektroniczny świat pokazuje Polskę murowaną, a on zastanie ją - no niestety - w piachu. Przykra sprawa.
"Solidarność" nie odpuszcza rządowi w sprawie emerytur. Opozycji pozostała już chyba tylko rola biernego statysty.
Nie, my powiedzieliśmy jasno, że zrobimy wszystko w ramach metod parlamentarnych, żeby tą reformę powstrzymać.
Czyli co zrobicie?
Zastanawiamy się nad wszystkimi legalnymi krokami, być może także manifestacjami, być może także Trybunałem Konstytucyjnym.
Trybunał Konstytucyjny w związku z zapisami czy trybem procedowania?
Najważniejsze jest to, że my zapowiadamy - i Jarosław Kaczyński mówi to bardzo głośno: dojdziemy do władzy - to widać z dzisiejszych wyników badań, że to jest tylko kwestia czasu - i tą reformę emerytalną wycofamy.
Ale w piątek sejmowy walec dojedzie do legislacyjnej mety i...? Nie macie asa w rękawie?
I ja, i wszyscy Polacy będziemy musieli pracować do śmierci, chyba że wybierzemy Prawo i Sprawiedliwość.
Celnicy donoszą do UEFA, szef "Solidarności" chce poinformować dzisiaj królewską parę z Norwegii o tym, jak wygląda i właściwie nie wygląda dialog społeczny w Polsce. To tędy droga do walki z rządem w sprawie emerytur?
Wie pan, no jak się nie słucha swoich obywateli, a w kampanii wyborczej - nie tak dawno przecież - ich okłamuje mówiąc, że się tego wieku nie podniesie, to ja widzę Donalda Tuska w greckich barwach. Tak samo greccy politycy kłamali społeczeństwu, a teraz im wystawiło rachunek. Nasze społeczeństwo też wystawi Tuskowi rachunek.