Schetyna ma prawo wyrazić swoje zdanie. Ale w momencie, gdy tyle obelg spada na głowę premiera, członkowie partii muszą być lojalni - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Ewa Kopacz, komentując słowa Schetyny krytykujące działania rządu. Odrobinę cierpliwości w tych trudnych czasach - apeluje.
Konrad Piasecki: Smutne strasznie te dziesiąte urodziny PO?
Ewa Kopacz: Dlaczego?
Konrad Piasecki: Właśnie nie wiem dlaczego. To ja pytam dlaczego?
Ewa Kopacz: Dlaczego, że nie było fajerwerków medialnych?
Konrad Piasecki: Cokolwiek w ogóle było, jakaś impreza?
Ewa Kopacz: Ale musi być? To jest wpisane w jakikolwiek sposób? Nie przypominam sobie, żeby w jakiś szczególny sposób, ktokolwiek urządzał imprezy podobne do rocznicy ślubu.
Konrad Piasecki: Bo do tej pory nie było partii, która obchodziła dziesiątą rocznicę urodzin mając władzę.
Ewa Kopacz: To prawda, rzeczywiście nie było takiej partii. To świadczy o tym, jak dobrym pomysłem było w 2001 roku, żeby taki ruch obywatelski stworzyć.
Konrad Piasecki: Ten brak świąt, brak świętowania jest dowodem na to, jak trudno się rządzi, jak bardzo władza spala?
Ewa Kopacz: Nie, trzeba powiedzieć, że najlepszą metodą świętowania jest oczywiście praca. Każdy z nas zajmował się tym, co do niego należy. Czy to spala? Nas mniej spala niż kogokolwiek, bo jak pan wie jesteśmy 10 lat na scenie politycznej, trzy lata rządzimy, a poparcie - życzyłabym każdej partii takiego poparcia.
Konrad Piasecki: Czyli władza spala, a władza absolutna spala absolutnie?
Ewa Kopacz: Nie spala, bo jeszcze nas nie zwęgliło.
Konrad Piasecki: Ale zaczynacie się szczypać i kąsać. Pani wypowiada wojnę Grzegorzowi Schetynie?
Ewa Kopacz: Absolutnie nie.
Konrad Piasecki: Kiedy pani mówi, że krytykując Tuska, Schetyna schronił się pod skrzydełka Kaczyńskiego, że brała go pani za twardszego niż się okazał, to nie jest wojna?
Ewa Kopacz: A chce pan powiedzieć, że wojną jest, kiedy się mówi, to co się myśli? Ja myślę, że dorośliśmy już do tego żeby mówić, to co myślimy. Hipokryzji mamy dość.
Konrad Piasecki: W takim razie Schetyna też ma prawo do powiedzenia co myśli, skoro nie podoba mu się reakcja rządu na raport MAK-u, to mówi co myśli.
Ewa Kopacz: Gdyby mu się nie podobała jednego dnia, drugiego, trzeciego, to jako wiceprzewodniczący partii pewnie by to zasygnalizował. Natomiast w sytuacji, kiedy milczy przez kolejne dni, a w sytuacji wyjątkowej - po 6 godzinach przekonywania opozycji, która nie była delikatna - pan to wie, ja to wiem. Wszyscy to widzieli.
Konrad Piasecki: Premier też nie był szczególnie delikatny wobec opozycji, ale rzeczywiście emocje były potężne podczas debaty sejmowej.
Ewa Kopacz: Panie redaktorze, umówimy się co do jednego. Na pewno premier nie obrażał. Natomiast tyle obelg, ile spadło na głowę premiera i członków rządu, to trudno sobie wyobrazić.
Konrad Piasecki: To nawet święta Ewa Kopacz mogła nie wytrzymać, jeśli następnego dnia Grzegorz Schetyna skrytykował.
Ewa Kopacz: Nie, to nie jest kwestia wytrzymałości. To jest kwestia kultury osobistej - pan to wie. To jest wskaźnik, którego nie potrafimy mierzyć, kiedy ludzie kandydują do Sejmu.
Konrad Piasecki: Tylko ja się zastanawiam, czy Donald Tusk jest tak wewnątrz słaby, że on potrzebuje pani wsparcia, że on sam sobie nie jest w stanie poradzić z Grzegorzem Schetyną?
Ewa Kopacz: To nie jest kwestia słabości. To jest niewątpliwie kwestia wypowiedzenia swojej opinii na temat tego, czy polityce partia, która bierze całkowitą odpowiedzialność za problemy Polaków, a czasy nie są łatwe. Pan wie, że od 3 lat tak nas los doświadcza, że to właśnie na tą ekipę spadły najróżniejsze złe rzeczy, zaczynając od powodzi skończywszy na pandemii grypy. W takiej sytuacji, kiedy ta partia bierze odpowiedzialność za obywateli, to musi mieć odwagę, determinację, a członkowie, który tworzą tą partię muszą być lojalni.
Konrad Piasecki: A Grzegorz Schetyna był nielojalny?
Ewa Kopacz: Ja nie wiem czy był lojalny, czy był nielojalny. Niech go pan sam zapyta. To u pana głosił te swoje tezy. Dobrze byłoby żeby pan go jeszcze raz zaprosił i dopytał.
Konrad Piasecki: Ja tylko panią pytam, czy pani uważa, że powiedzenie, że "nie podoba się reakcja rządu na coś", to jest nielojalność?
Ewa Kopacz: Nie, każdy ma prawo powiedzieć to co myśli. Każdy bierze odpowiedzialność za to co mówi.
Konrad Piasecki: A pani była zachwycona tempem i jakością odpowiedzi rządu na raport MAK?
Ewa Kopacz: Kiedy zobaczyłam panią Anodinę byłam przekonana, że osobą, która powinna wyjść i jej odpowiedzieć będzie albo Miller, albo akredytowany Klich. Wyszedł Miller i odpowiedział.
Konrad Piasecki: Wyszedł po paru godzinach, nie pokazał wszystkiego, co mieliśmy. Można to było propagandowo i politycznie dużo lepiej wygrać.
Ewa Kopacz: Może był zajęty czymkolwiek i nie miał włączonego telewizora. A tu już, natychmiast, bo takie tempo podyktowało opozycja, bez przesady. Wyszedł i powiedział, że przedstawi wiarygodny, końcowy polski raport. Ja dzisiaj, zarówno panu, jak i Polakom, proponowałabym, żebyśmy wykazali odrobinę cierpliwości w tych trudnych czasach, poczekali na nasz raport i to chyba jest jedyne, co można w tej sytuacji powiedzieć.
Konrad Piasecki: Tak po ludzku, nie zawrzała pani na widok Anodiny?
Ewa Kopacz: Nie, tak po ludzku parę rzeczy mi się nie podobało - chociażby te informacje, które nie musiały się tam znaleźć, a były powtarzane kilka razy. Tak po ludzku było mi przykro.
Konrad Piasecki: To teraz o tej pandemii grypy. Czy sytuacja grypowa zmusi rząd do jakichś nadzwyczajnych działań?
Ewa Kopacz: Nie, działania są takie jak zwykle.
Konrad Piasecki: A jest więcej zachorowań w tym roku, większa śmiertelność.
Ewa Kopacz: Nie, nie.
Konrad Piasecki: Statystyki o tym mówią.
Ewa Kopacz: Ja dokładnie wiem, jakie są statystyki, bo to do mnie Główny Inspektor Sanitarny codziennie składa informacje o tym, ile jest osób, które zachorowały, ile jest osób, które zmarły.
Konrad Piasecki: I pani uważa, że nie jest źle wedle tych statystyk?
Ewa Kopacz: Te osoby, które do tej pory zmarły, a jest mniej niż w ubiegłym roku w tym proporcjonalnym okresie, to są osoby, które na ogół miały inne towarzyszące bardzo ciężkie choroby, czyli albo wady wrodzone albo przewlekłe choroby, które powodują, że ich odporność była zdecydowanie mniejsza.
Konrad Piasecki: Czyli jest się czym niepokoić, ale nie ma powodu do alarmowania.
Ewa Kopacz: Na pewno nie. Dzisiaj specjaliści, w których głos zdecydowanie się wsłuchuję, mówią, że przebieg tej grypy jest zdecydowanie łagodny.
Konrad Piasecki: Znalazła już pani sposób jak zmniejszyć kolejki do lekarzy specjalistów?
Ewa Kopacz: Znalazłam i będę miała okazję w przyszłym tygodniu, może za dwa tygodnie...
Konrad Piasecki: A pani tak zawsze mówi, że w przyszłym tygodniu. W zeszłym tygodniu mówiła pani, że to w tym tygodniu.
Ewa Kopacz: To mnie pan zaprosi za dwa tygodnie i powie pan "sprawdzam".
Konrad Piasecki: Ja już dzisiaj mówię "sprawdzam", bo w zeszłym tygodniu słyszałem jak pani mówiła, że w tym tygodniu pani to ogłosi.
Ewa Kopacz: Nie, nie byłam tu w zeszłym tygodniu. Proszę nie zmyślać.
Konrad Piasecki: Nie w moim programie, ale mówiła pani naszym reporterkom.
Ewa Kopacz: Dzisiaj pracuję z grupami ekspertów. Dlatego mówię grupami, bo pewne obszary, w których te kolejki są zbyt długie wymagają reakcji, ale także nakładów finansowych. Proszę mi więc wierzyć, że muszę to bardzo dokładnie przygotować po to, żeby wyjść i powiedzieć: tak, od bardzo konkretnego dnia będziemy wykonywać więcej świadczeń, a kolejki będą krótsze.
Konrad Piasecki: To twarde i konkretne zobowiązanie. Kiedy pani to ogłosi?
Ewa Kopacz: Jak będę gotowa.
Konrad Piasecki: To na koniec chciałem zadać pani jeszcze jedno pytanie i umówmy się, że nie odpowie pani, że na razie o tym nie myśli.
Ewa Kopacz: Ja nie wiem czy w ogóle odpowiem. Tu jest ponoć demokracja. Można odpowiedzieć lub też nie. To proszę mnie pytać.
Konrad Piasecki: Chciałaby pani po tym wszystkim, co się wydarzyło przez te trzy lata, pozostać ministrem zdrowia po wyborach parlamentarnych?
Ewa Kopacz: Wiedziałam, założyłabym się o każde pieniądze, że pan mnie o to zapyta.
Konrad Piasecki: No i wygrałaby pani. No więc było pytanie, proszę o odpowiedź.
Ewa Kopacz: Uzależniam to od tego, ile jeszcze w ciągu tego roku się wydarzy. Jak pan wie, moje ustawy są w tej chwili w Sejmie, są procedowane w komisjach. Jeszcze 3 ustawy wejdą do Sejmu i to będzie 80 proc. kadencji. Jeśli przez te pozostałe 20 proc. uda mi się wprowadzić te ustawy w życie, zrobić te rzeczy, o których myślę, łącznie ze skróceniem kolejek, to wtedy będę mogła powiedzieć, że zrobiłam więcej niż ktokolwiek inny przede mną i będą mogła oddać stanowisko komuś innemu. Ja już swoje zrobiłam.