Nikt mnie nie namówi na podsumowanie wszystkiego, co wiąże się ze sporami o polską reformę sądownictwa. Nawet gdybym spróbował, nie macie tyle czasu, żeby to przeczytać. Mogę ogarnąć tylko kilka ostatnich wątków - od tego także w prawidłowo sformatowanej umysłowości wybija bezpieczniki. Ale spróbujmy.
ZUS wycofał skargę, na podstawie której Sąd Najwyższy, do którego trafiła, skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE pytania prejudycjalne. Pytania dotyczyły statusu sędziów, wyznaczonych do rozpatrzenia skargi - dwójka z nich ukończyła 65 lat, więc zgodnie z ustawą o SN powinna przejść w stan spoczynku, ale zgodnie z interpretacją ustawy przez SN - powinna nadal orzekać, bo kiedy ich powoływano, obowiązywała zasada przechodzenia w stan spoczynku dopiero w wieku lat 70.
Skoro jednak nie ma skargi, bo związany z rządem ZUS ją wycofał - nie ma też samej sprawy, a zatem i problemu sędziów, którzy mieli w niej rozstrzygać. Sąd Najwyższy powinien więc postępowanie umorzyć - i problem znika.
Żeby postępowanie zostało umorzone, powinno trwać. Tak jednak nie jest, bo kierując pytania do Trybunału Sprawiedliwości SN postępowanie zawiesił, do czasu uzyskania odpowiedzi TSUE. Zniknięcie podstawy formalnej pytania (skargi ZUS, na której jest oparte) nie sprawia przecież, że znika problem sędziów, znajdujących się w luce między nakazanym odejściem po przejściu granicy 65+ a wiekiem 70 lat, na który państwo polskie zawarło z nimi rodzaj kontraktu przy ich mianowaniu. Znika jedynie bezpośredni, konkretny powód, dla którego SN pyta o to Trybunał.
Czy unijny Trybunał Sprawiedliwości uzna, że wycofanie skargi powoduje, że nie warto rozpatrywać wciąż istniejącego pytania, na którym była oparta - nie wiem. Logika wskazuje jednak, że gorączka u pacjenta nie znika wraz z uszkodzeniem termometru, wskazującego wysoką gorączkę.
Równolegle do próby bezceremonialnego wykorzystania przez rządzących kruczka prawnego "nie ma skargi - nie ma problemu" trwa też procedura przygotowywania przez Komisję Europejską skargi na Polskę, także dotyczącej SN i wieku emerytalnego jego sędziów. Złożenie skargi KE zapowiedziała tydzień temu. Determinacja Polski, która wycofując z SN skargę ZUS stara się uniemożliwić Trybunałowi odniesienie się do zmian w Sądzie Najwyższym, z pewnością została już zauważona i w Brukseli przez KE, i w Luksemburgu przez sam Trybunał.
Nie będę zdziwiony, jeśli Komisja straci teraz dodatkowych kilka dni na uzupełnienie przygotowywanego wniosku do TSUE o opis tego, co można uznać wręcz za mataczenie przez stronę sporu - polskie władze w sprawie SN, i w efekcie skieruje do Trybunału dokument znacznie mocniej uzasadniony. Dokument wprost wskazujący, że Polska potrafi posunąć się do wykorzystywania sztuczek proceduralnych z użyciem wszystkich związanych z nią instytucji (jak ZUS) - byle tylko nie dopuścić do rozstrzygania spraw polskiego sądownictwa przez Trybunał Sprawiedliwości UE.
Formalnie SN powinien "sprawę ZUS" umorzyć i poinformować o tym Trybunał, co skutkowałoby wycofaniem także opartych na niej pytań prejudycjalnych. SN może też pokusić się o skorzystanie ze sztuczki, polegającej na zwlekaniu z przekazaniem do TSUE informacji o bezprzedmiotowości swoich pytań, to jednak byłoby raczej niegodne wysokiej klasy prawników.
Sam Trybunał może jednak podjąć decyzje z daleko większą swobodą. Nie składa się przecież z nieogarniętych i odklejonych od rzeczywistości formalistów, i widzi podstawowe zależności między kolejno następującymi wydarzeniami.
Skarga, na której SN oparł pytania, została wycofana przez instytucję nie tylko z polskim rządem związaną, ale wprost od niego zależną - status Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jego uprawnienia i finanse bez wątpienia podlegają decyzjom rządzących.
Skargę wycofano dopiero po uznaniu przez prezesa TSUE, że oparte na niej pytania prejudycjalne należy rozpatrzyć "niezwłocznie", i przyznaniu jej rozpatrywaniu trybu przyspieszonego. Z uzasadnienia tej decyzji wprost zaś wynika, że prezes Koen Lenaerts uznaje sprawę za istotną dla całego systemu sprawiedliwości Unii.
Wycofanie skargi nastąpiło też niemal natychmiast po określeniu przez TSUE kolejnych kroków w procedurze rozpatrywania pytań polskiego SN - dat poszczególnych działań w tej sprawie. Dla Polski był to oczywisty sygnał, że rzecz zostanie potraktowana z uwagą, której obecnie w kraju rządzący wyraźnie sobie nie życzą.
W najbliższych dniach należy oczekiwać poważnego wzmożenia działań na froncie walki o polskie sądownictwo:
- Sąd Najwyższy musi zareagować na wycofanie przez ZUS skargi, na której oparł swoje pierwsze pytania do TSUE. Powinno to nastąpić niezwłocznie - o ile SN nie zechce wnikliwie i czasochłonnie rozważać, co istotniejsze: zawieszenie sprawy w wyniku skierowania pytań do TSUE, czy może jej umorzenie, z uwagi na wycofanie podstawy do skierowania tych pytań.
- Trybunał Sprawiedliwości będzie się z kolei musiał odnieść do statusu samych pytań SN - czy są one aktualne mimo "zniknięcia" formalnej podstawy ich zadania, czy pozostają mimo tego "zniknięcia" aktualne i procedura ich rozpatrywania nadal trwa.
- Komisja Europejska, reprezentowana w tej sprawie przez Fransa Timmermansa powinna zaś poważnie rozważyć rozbudowanie już niemal gotowej własnej skargi do TSUE o motywy wynikające z ostatnich wydarzeń. Czyli uzupełnienie jej o opis "kiedy Polska dowiedziała się, że Trybunał poważnie potraktuje pytania Sądu Najwyższego - spróbowała storpedować możliwość ich rozpatrzenia, wymuszając na ZUS wycofanie skargi do TSUE"
Wszystkie te wydarzenia będą się zapewne działy na kilku planach, równocześnie.
Oprócz powyższego? Naczelny Sąd Administracyjny być może wyjaśni, jak należy traktować jego postanowienia o uznaniu zabezpieczeń, dotyczących kolejnych mianowań sędziów Sądu Najwyższego. Do nich z kolei odniesie się pewnie Kancelaria Prezydenta, który ostatecznie powołuje sędziów, i KRS, której uchwał te postanowienia dotyczą.
Uchwały KRS o wskazaniu Prezydentowi sędziów SN uprawomocnią się, zatem prezydent będzie mógł odebrać od nich ślubowania - chyba, że z decyzji NSA będzie wynikało, że nie może tego zrobić.
A nawet jeśli będzie wynikało - nie wiadomo, czy się od tego powstrzyma, bo np. postanowienie Sądu Najwyższego wstrzymujące działanie przepisów w tej sprawie Andrzej Duda już zignorował, i sędziów Izby Dyscyplinarnej SN zaprzysiągł.
Kolejne sądy w Polsce mogą skierować do TSUE kolejne pytania prejudycjalne, związane z reformą sądownictwa.
Prezes TSUE Koen Lenaerts może zdecydować o przyznaniu/nieprzyznaniu pytaniom już z Polski złożonym przyspieszonego trybu rozpatrywania. Chodzi o kolejne pytania SN, oraz wnioski, skierowane przez Sądy Okręgowe w Łodzi, Warszawie i Gorzowie Wielkopolskim.
Wiceprezes TSUE Antonio Tizzano może podjąć decyzje o zabezpieczeniu, czyli zablokowaniu zmian w Sądzie Najwyższym - jeśli skarga Komisji Europejskiej zostanie złożona w najbliższym czasie.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pod koniec tygodnia przejdzie zaś kilka zmian - 8 października odejdzie z niego m.in. prof. Tizzano, a 9 października dojdzie do wyboru jego następcy na stanowisku wiceprezesa, rozpatrującego wg regulaminu TSUE wnioski o zabezpieczenie. Tego samego 9 października Trybunał będzie wskazywał swojego prezesa - na kolejną kadencję zostanie zapewne wybrany Koen Lenaerts.
Generalnie więc najbliższe dni przyniosą szereg wydarzeń, których wzajemna zależność jest tak splątana, że boję się nawet myśleć, czym się one skończą.