"Ja nie chcę tego mówić. Absolutnie nie chcę tego mówić. Ale kierunek jest zbliżony” – stwierdziła w wywiadzie dla „Deutsche Welle” Małgorzata Gersdorf pytana o to, czy obóz rządzący przekształca obecnie Polskę w państwo autorytarne. "Myślę, że obóz rządzący zastanowi się nad tymi rozwiązaniami, które są niekonstytucyjne. Tak naprawdę to nic mu też nie przynoszą dobrego. I mam nadzieję, że wstrzyma się z tak szeroko zakrojoną reformą sądownictwa” – dodała. „Gdybym nie miała nadziei, nie czekałabym i nie byłoby mnie dziś tu. Nie mówiłabym, ze jestem I Prezes” – podkreśliła.

"Ja nie chcę tego mówić. Absolutnie nie chcę tego mówić. Ale kierunek jest zbliżony” – stwierdziła w wywiadzie dla „Deutsche Welle” Małgorzata Gersdorf pytana o to, czy  obóz rządzący przekształca obecnie Polskę w państwo autorytarne. "Myślę, że obóz rządzący zastanowi się nad tymi rozwiązaniami, które są niekonstytucyjne. Tak naprawdę to nic mu też nie przynoszą dobrego. I mam nadzieję, że wstrzyma się z tak szeroko zakrojoną reformą sądownictwa” – dodała. „Gdybym nie miała nadziei, nie czekałabym i nie byłoby mnie dziś tu. Nie mówiłabym, ze jestem I Prezes” – podkreśliła.
Małgorzata Gersdorf /Paweł Supernak /PAP

Jeżeli sądownictwo będzie przejęte, to obywatele nie będą mieć pewności co do niezawisłości, niezależności sądów. To jest bardzo groźne na przyszłość. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że instrumenty takiej władzy nad sądownictwem będzie chciała wykorzystać każda władza. To nie jest tak, że tylko obecna partia rządząca to wykorzysta. Nawet jak PiS straci władzę, to te instrumenty będą podobać się każdej następnej władzy. Bo tak naprawdę każda władza chce mieć "swoje" sądy - tłumaczyła Gersdorf. 

Zapytana o współpracę z sędzią Dariuszem Zawistowskim, Gersdorf powiedziała, że jest on prezesem Izby Cywilnej, powołanym dawniej do tej Izby na jej wniosek przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Rozwiązania prawne są w Polsce takie, że w razie nieobecności zastępuje I Prezesa najstarszy prezes Izby. Teraz pozostał on w ogóle jako jedyny. Ponieważ ja uznaję, że jestem Prezesem SN, wiec upoważniłam wcześniej pana prezesa Zawistowskiego do zastępowania mnie w razie mojej nieobecności. On sam również uznaje mnie za I Prezesa SN, tak jak wszyscy dotychczasowi sędziowie Sądu Najwyższego, którzy podjęli taką właśnie uchwałę - wyjaśniła Gersdorf. Oczywiście taka prowizorka nie może trwać wiecznie - powiedziała.

Na pytanie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby na prezesa SN wybrany został inny sędzia, który wprowadziłby się do Pani gabinetu, odpowiedziała: "po prostu będę musiała wyjść z tego gabinetu". Na pewno się nie przywiążę, tylko wyjdę - zaznaczyła.

"Tu nie chodzi o mnie"


Gersdorf opowiedziała też w wywiadzie o tym, jakie wsparcie otrzymuje z innych krajów. Już wcześniej  dostałam wsparcie od kolegów z Sieci Prezesów Sądów Najwyższych krajów członkowskich Unii Europejskiej, w ramach której spotykamy się tu na kolokwium. Byli parę razy u mnie w Sądzie Najwyższym w Warszawie. Były audycje z tym związane, szczególnie w Holandii. Miałam bardzo dużo listów z poparciem i życzeniami trwania dalej w moich ocenach prawnych. Bo tu chodzi o oceny prawne - podkreśliła. Tu nie chodzi o mnie osobiście. Naprawdę ten stres związany z tą całą sytuacją, nie jest wart żadnych pieniędzy. Ale tu chodzi o cele wyższe. Mnie chodzi o moje państwo. To jest moje państwo - zadeklarowała. 


(mn)