Dopytujący o treść Strategicznego Przeglądu Obronnego prezydent Andrzej Duda otrzymał zaproszenie do odwiedzenia w tej sprawie siedziby MON przy ul. Klonowej. Zaproszenie przyszło w piątek na poniedziałek. Taki sposób traktowania Zwierzchnika Sił Zbrojnych przez MON to jednocześnie skutek, przyczyna i metoda prowadzenia trwającego od miesięcy sporu między prezydentem a MON.
Opisane powyżej zdarzenie miało miejsce 19 maja, po serii próśb prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego o przekazanie przygotowywanego w resorcie obrony od lipca ub. roku Strategicznego Przeglądu Obronnego. SPO to niejawny dokument, stanowiący podstawę opublikowanej w maju, jawnej Koncepcji Obronnej RP.
Zwierzchnik Sił Zbrojnych został w tej sprawie zaproszony do ministra obrony narodowej na poniedziałek, 22 maja. Choć prezydent z propozycji nie skorzystał, we wtorek 23 maja jawna część raportu została przez Antoniego Macierewicza przedstawiona w Akademii Sztuki Wojennej.
Zwierzchnik Sił Zbrojnych otrzymał jeden z podstawowych dla obrony kraju dokument po tym fakcie, w następstwie szeregu próśb, kierowanych przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Andrzej Duda, który zapoznał się z nim dopiero na początku czerwca, zlecił przeprowadzenie pisemnej analizy raportu. Po konsultacjach z Ministerstwem Finansów zwrócono w niej uwagę na "realność", a dokładniej - zbyt optymistyczne dane dotyczące planów finansowania rozwoju sił zbrojnych. Opinia odnosiła się też do prerogatyw Zwierzchnika Sił Zbrojnych w planowanych przez MON zmianach systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi z dwoma głównymi dowództwami - generalnym i operacyjnym, oraz Sztabem Generalnym nie w roli dowodzenia, ale planowania.
Pod koniec czerwca uwagi BBN zostały przesłane do MON.
24 czerwca Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie sprawdzające wobec gen. Jarosława Kraszewskiego, dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN. W efekcie główny prezydencki specjalista wojskowy utracił dostęp do informacji niejawnych (takich jak Strategiczny Przegląd Obronny), a więc także możliwość wykonywania w pełnym zakresie swoich obowiązków. Prezydent zwrócił się o wyjaśnienia do MON, a wobec nieotrzymania odpowiedzi - poinformował o sprawie premier Beatę Szydło i ministra koordynatora służb specjalnych. Bez efektu, postępowanie SKW trwa do dziś.
3 sierpnia Biuro Bezpieczeństwa Narodowego opublikowało komunikat, ujawniający te działania: "Jednocześnie informujemy, że wobec gen. J. Kraszewskiego od dłuższego czasu formułowane były przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza nieformalne zarzuty, mające podważyć jego wiarygodność" - pisze BBN - "Prezydent RP nie dysponuje jakimikolwiek informacjami, mogącymi podważyć zaufanie do gen. J. Kraszewskiego. Jednocześnie prezydent oczekuje, że sprawa ta zostanie jak najszybciej wyjaśniona przez ministra obrony narodowej" (pisownia oryginalna).
8 sierpnia BBN ogłosiło, że prezydent podjął decyzję, że 15 sierpnia nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich i admiralskich w Siłach Zbrojnych RP: "W ocenie prezydenta trwające prace i brak uzgodnień, dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi nie stwarzają warunków do merytorycznej, oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich".
W ubiegły piątek do BBN dotarła niespodziewanie "ostateczna" wersja Strategicznego Przeglądu Obronnego, wg MON "uwzględniająca m.in. zmienioną prognozę budżetową" i "nowe szacunki wzrostu PKB Ministerstwa Finansów".
Nikt nas nie informował, że raport jest aktualizowany. Od wielu tygodni analizujemy i traktujemy projekt z maja jako ostateczny i obowiązujący - słychać nieoficjalnie w BBN - Teraz trwa już analiza tej nowej, niespodziewanej wersji.
Co istotne, nowa wersja niejawnego raportu jest niedostępna dla objętego postępowaniem sprawdzającym głównego specjalisty prezydenta w sprawach wojskowości, gen. Jarosława Kraszewskiego. Tego samego, którego opinia zakwestionowała, jak się okazało słusznie, poprzednią wersję SPO.
Zawarte w komunikacie resortu obrony zdanie "MON pragnie przedstawić całość Raportu SPO w miejscu i czasie wygodnym dla pana prezydenta", jako wyraźne nawiązanie do co najmniej niezręczności z 19 maja wywołuje cierpki uśmiech.
Odpowiedź prezydenta na nowe zaproszenie jest łatwa do przewidzenia - raczej nie ma mowy o jego przyjęciu. Z perspektywy Zwierzchnika Sił Zbrojnych MON zaprasza go do rozmów, jednocześnie blokując dostęp do nich generałowi, który ma odpowiednią wiedzę, by prezydenta wspomóc.
W pałacu prezydenckim i BBN nieoficjalnie można usłyszeć, że sytuacja, w której reprezentujący prezydenta dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi musi wychodzić z posiedzeń, gdzie omawiane są nie tylko sprawy ściśle tajne i tajne, ale nawet poufne - jest nie do zaakceptowania. Zwłaszcza jeśli dotyczy spraw tak istotnych jak systemy dowodzenia i polityka obronna państwa na najbliższych kilkanaście lat. Ponieważ jednak utrzymuje się od kilku miesięcy, możliwość porozumienia się MON i BBN, mimo deklaracji otwartości - stopniowo zanika. Pod znakiem zapytania stoi nie tylko spotkanie ws. SPO, czy kolejny zwyczajowy termin nominacji generalskich 11 listopada.
Pod znakiem zapytania stoi też system bezpieczeństwa państwa, w którym minister obrony narodowej i Zwierzchnik Sił Zbrojnych od wielu miesięcy nie grają w istocie razem, a przeciwko sobie.