Wykonywanie przepisów znowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej może być fikcją. Ustawa nakazuje ściganie autorów twierdzeń o "polskich obozach śmierci' niezależnie od ich obywatelstwa i na całym świecie. Według ustawy ma się tym zajmować pion śledczy Instytutu, w którym pracuje dziś... 77 prokuratorów. Oceniając skutki regulacji rząd stwierdził, że jej wprowadzenie będzie miało "pomijalny wpływ na koszty funkcjonowania wymiarów ścigania".
Nowe przepisy stwierdzają w art. 55a stwierdzają jasno: Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność́ lub współodpowiedzialność́ za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność́ rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.
Po budzącym poważne publiczne kontrowersje (w stosunkach Polski z Izraelem np.) przepisie autorzy ustawy doprecyzowują, że przepis ów może być stosowany niezależnie od obywatelstwa sprawcy i miejsca, w którym przestępstwo "przypisania Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu" zostaje popełnione. Innymi słowy Polska zamierza za nie ścigać i karać na całym świecie:
Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55a.
Przepis ten został w uchwalonej przez Sejm ustawie, mimo, że w toku rządowych prac nad projektem zwracano uwagę na "wysoce wątpliwą efektywność ścigania cudzoziemców za przestępstwa popełnione przez cudzoziemców poza granicami RP". Zdaniem KRS stwierdzenie o ściganiu obcokrajowców niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego "uniemożliwia m.in. ekstradycję sprawcy i najczęściej wyłączałoby skuteczne zastosowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania".
Jeśli uwzględnić, że po stwierdzeniu przestępstwa trzeba będzie pewnie zwracać się o pomoc prawną w ściganiu obywateli wszystkich możliwych państw świata i w efekcie doprowadzać do postawienia ich przed polskim sądem - 77 i tak już mających zajęcie prokuratorów Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wydaje się liczbą śmieszną.
Pytany o gotowość do objęcia przez nich działaniem całego świata jej szef, prok. Andrzej Pozorski pociesza się niewiedzą: "Przecież nie wiemy czy nagle nam się jednego dnia pojawi sto doniesień i będziemy prowadzić sto postępowań, czy też dwa lub jedno Także zagraniczne. Więc jeżeli ten problem się pojawi, to oczywiście zwrócimy się do Prezesa i pomyślimy, czy nie należy zwiększyć obsady prokuratorskiej".
Bez oficjalnego przetłumaczenia przekazu, w którym następuje karane "przypisanie", dokonanego przez tłumacza przysięgłego trudne jest już samo stwierdzenie przestępstwa. Kolejne trudności wiążą się z koniecznością ubiegania się o wydanie przestępcy w państwach, w których "przypisanie" nie jest karane. Konieczne będzie zapewne prowadzenie obszernej korespondencji zarówno z ich organami ścigania, jak samymi podejrzanymi, nie mówiąc o tym, że raczej trudno się spodziewać dobrowolnego poddania się przez nich działaniu polskich i tylko polskich organów ścigania.
Mówiąc wprost - można to robić, ale efekt będzie pewnie taki, jak w wypadku zamiaru postawienia przez polską prokuraturę zarzutów kontrolerom lotu ze Smoleńska. Pierwsze postanowienie w tej sprawie prokuratorzy wydali w marcu 2015, a po blisko trzech latach zarzutów nie ogłoszono, bo nie było komu.
Kłopoty kadrowe z objęciem całego świata nadzorem 77 prokuratorów IPN to nie wszystko. Prowadzenie rozległej działalności w zróżnicowanych warunkach prawnych we wszystkich możliwych krajach świata, w których może się zdarzyć "przypisanie" może wymagać znacznych nakładów. Nie tylko na tłumaczenie korespondencji czy wyjazdy prokuratorów dla dokonania czynności w miejscu przestępstwa, ale też na zatrudnienie prawników tam, gdzie IPN może potrzebować stałego przedstawicielstwa.
OSR jest dokumentem wymaganym podczas przygotowywania rządowych projektów ustaw. Jednym z jego elementów jest oszacowanie kosztów wprowadzenia nowych przepisów. W wypadku nowelizacji ustawy o IPN ocena skutków regulacji stwierdza, że jej koszt dla organów ścigania jest "pomijalny", a wpływ na pion prokuratorski IPN opisano tak, jak poniżej:
Według rządu, można więc jednocześnie oczekiwać wzrostu liczby wszczynanych przez IPN postępowań karnych związanych z nowymi przepisami (po to przecież nowe prawo powstało, wcześniej art. 55a nie istniał), ale też "ze względu na niewielką liczbę tych spraw ich oddziaływanie nie będzie znaczące".