Osiągnęliśmy wszystko, co mieliśmy do osiągnięcia w tym kraju, oraz w stosunkach z USA - tak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski komentuje informacje o wycofaniu w przyszłym roku polskich wojsk z Iraku. Gość „Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka” podkreśla, że Waszyngton jest zadowolony ze sposobu, w jakim Polska powiadomiła o swojej decyzji.
Konrad Piasecki: Dzień dobry. Witamy. Naszym gościem jest minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Radosław Sikorski: Dzień dobry.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, Europa oddycha z ulgą po rządach Jarosława Kaczyńskiego?
Radosław Sikorski: Przede wszystkim myślę, że to był wielki dzień dla Europy. Zapewniam państwa, że myślano o przyszłości Europy, ale rzeczywiście Polska została bardzo ciepło przywitana Pamiętajmy, że w negocjowanie traktatu miał pan prezydent i – myślę – że bardzo dobrze się stało, że w tej historycznej chwili uczestniczył w Lizbonie.
Michał Kobosko: Europa wita ciepło rząd Donalda Tuska. Czy to oznacza, że Europa oczekuje, że zmienią się fundamenty naszej polityki zagranicznej, czy raczej inny będzie styl?
Radosław Sikorski: Raczej styl. Każdy kraj ma swoje interesy w Unii, zawiera koalicje. My nie jesteśmy tu żadnym wyjątkiem. Tylko można robić to w stylu przyjętym w Europie i co za tym idzie – skutecznym.
Michał Kobosko: Salonowym stylu?
Radosław Sikorski: Nie. W takim, który nie zakłada złej woli; który nie zakłada, że jest to gra o sumie zero-jedynkowej – że każde zwycięstwo Unii oznacza jakąś stratę dla Polski. Pan premier na Radzie Europejskiej negocjował ważne kwestie, np. wymiar wschodni Unii Europejskiej to rzecz absolutnie dla nas fundamentalną.
Michał Kobosko: Co to znaczy „wymiar wschodni Unii Europejskiej”?
Radosław Sikorski: To znaczy, aby Unia Europejska, tak jak z krajami basenu Morza Śródziemnego, tak z krajami na wschód od Unii mogła zawierać porozumienia wielostronne, współpracować nie tylko z indywidualnymi krajami, ale z grupami państw. To rzecz dla nas bardzo ważna. To udało się osiągnąć premierowi Tuskowi bez awantury.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, salony europejskie wielce są rade, że wycofujemy wojska z Iraku?
Radosław Sikorski: Nie wiem, co pan ma na myśli, mówiąc o salonach europejskich.
Konrad Piasecki: Na takim szczycie Unii Europejskiej podchodzą do pana ministrowie i mówią: „Świetny pomysł. Dobrze, że to robicie”?
Radosław Sikorski: O tym w ogóle nie było mowy. Unia Europejska w Iraku jest zaangażowana marginalnie. To jest sprawa w relacjach Polski ze Stanami Zjednoczonymi i rozmawiałem o niej z Sekretarz Stanu USA, z jej urzędnikami. Pogratulowano nam sposobu ogłoszenia decyzji, tzn. takiego, który nie będzie miał żadnych negatywnych skutków na nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
Michał Kobosko: Sposób świetny, a samo wycofanie Amerykanom już się podoba znacznie mniej?
Radosław Sikorski: Uważam, że Polska to co miała do osiągnięcia w Iraku, tzn. pomoc Irakijczykom, oraz to co miała do osiągnięcia w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi już osiągnęła. Platforma Obywatelska jest poważną partią, dotrzymuje swoich zobowiązań wyborczych i stąd ta decyzja była nieunikniona.
Michał Kobosko: Czy, pana zdaniem, Amerykanie jeszcze będą nas przekonywali do tego, żeby odłożyć tę decyzję o wycofaniu?
Konrad Piasecki: I czy są nas w stanie w tym Iraku zatrzymać?
Radosław Sikorski: Mogą przekonywać, ale mają sprawną służbę dyplomatyczną, która śledzi takie zdarzenia jak expose premiera Rzeczpospolitej Polskiej. Niewątpliwie odnotowała, że premier powiedział, że za rok polskich wojsk w Iraku nie będzie.
Konrad Piasecki: Ale czy Amerykanie nie mają jakiś technicznych sposobów na powstrzymanie wycofywania naszych wojsk?
Radosław Sikorski: Myślę, że to w ogóle nie wchodzi w grę.
Konrad Piasecki: Czyli styczniowy kontyngent będzie ostatnim; do października się wycofamy?
Radosław Sikorski: Nic się nie zmieniło od czasu przemówienia Donalda Tuska w Sejmie.
Michał Kobosko: Skoro o relacjach z Ameryką, to powraca temat tarczy antyrakietowej. Czy my powinniśmy się spieszyć w tych rozmowach o tarczy?
Radosław Sikorski: To są bardzo delikatne negocjacje.
Michał Kobosko: Ale czy one w tej chwili są, czy ich nie ma, czy są zawieszone?
Radosław Sikorski: W tej chwili zaznajamiamy z instrukcją negocjacyjną, podpisaną jeszcze przez Jarosława Kaczyńskiego; ze stanem spraw; z danymi technicznymi. Odbyłem już rozmowy w tej sprawie z sekretarzem generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego, z głównym negocjatorem Republiki Czeskiej w tej sprawie, z głównym negocjatorem amerykańskim. Czeka nas jeszcze briefing rosyjski. Chcemy zrozumieć argumenty rosyjskie, dotyczące tej kwestii. Wtedy wyklarujemy nasze stanowisko.
Michał Kobosko: A czy decyzje w tej sprawie powinny zapaść przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych w listopadzie?
Radosław Sikorski: A to już zależy troszeczkę od strony amerykańskiej.
Konrad Piasecki: A czy to jest tak, że polskie tak z czasów rządów PiS-u dzisiaj zamienia się w „tak, ale” czy zamienia się w „może, ale wcale niekoniecznie”?
Radosław Sikorski: Myślę, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości to też było bardzo warunkowe tak, uzależnione…
Konrad Piasecki: Nie, był taki moment kiedy prezydent i premier mówili, tak to jest nasz interes strategiczny, nie będziemy tu już więcej właściwie negocjować i się zastanawiać.
Radosław Sikorski: Inaczej pamiętamy. O ile ja pamiętam Jarosław Kaczyński mówił o tym, że na przykład Polska nie powinna do tego dokładać. Zresztą zapewniam pana, że instrukcja negocjacyjna jest bardzo klarowna w tej sprawie.
Konrad Piasecki: A ja pamiętam taką konferencję prasową Jarosława Kaczyńskiego, gdzie pokrzykiwał dziennikarzy, którzy pytali co my będziemy mieli w zamian i czy zapłacimy za tą tarczę. Mówił, że państwo nie rozumiecie kanonów polskiej polityki zagranicznej.
Radosław Sikorski: Ale nowy rząd to zawsze nowe otwarcie.
Michał Kobosko: Nowy rząd to nowe otwarcie także w relacjach z Rosją. Czy te pierwsze kroki, czy one są istotne i czy my coś dostaniemy w zamian? W zamian za odblokowanie rozmów Rosji z OECD? W zamian za to, że godzimy się na rozmowy z Rosją o amerykańskiej tarczy rakietowej? Czy my nie jesteśmy zbyt ciepli wobec Rosji w tej chwili?
Radosław Sikorski: Rozumiem, że chce pan pogratulować wyników tej normalizacji stosunków, bo są widoczne…
Michał Kobosko: Znaczy się to jest normalizacja z naszej strony?
Radosław Sikorski: Chyba nie tylko, bo jeżeli Rosja mówi o tym, że ma nastąpić podpisane memorandum w Królewcu w sprawie zniesienia embarga na mięso. Ja to biorę za dobrą monetę. Jeżeli Rosja mówi, że być może będzie to w przyszłości dotyczyło także zniesienia embarga na produkty roślinne. To to są bardzo dobre odzewy na nasze gesty dobrej woli.
Konrad Piasecki: Teraz czas na wizytę premiera Tuska w Moskwie?
Radosław Sikorski: Ja myślę, że u nas przyjęła się niedobra praktyka mówienia o rzeczach, które są sferą dyplomacji, które są sferą uzgodnień międzyrządowych publicznie. Nie wszystko co zachodzi między państwami powinno być dyskutowane publicznie, bo utrudnia drugiej stronie funkcjonowanie. Więc spokojnie.
Konrad Piasecki: A czy nie jest tak, że zaproszenie premiera Tuska przez prezydenta Putina to jednak jest taki dyplomatyczny zgrzyt, dyplomatyczny afront, że prezydent powinien zapraszać prezydenta i oczekiwać swojego odpowiednika.
Radosław Sikorski: Nie. Różne są systemy konstytucyjne. U nas szefem władzy wykonawczej jest premier. W innych krajach różnie to bywa.
Konrad Piasecki: I nie będzie tak, że Rosja będzie grała na taki podział w polskiej polityce zagranicznej: dobry Donald Tusk - zły Lech Kaczyński?
Radosław Sikorski: Nie wiem. Natomiast my zaproszenie odnotowaliśmy z zadowoleniem.
Michał Kobosko: Czy pana zdaniem premier Tusk powinien jechać do Moskwy, przed wyborami prezydenckimi w Rosji, czy też te wybory są już i tak rozstrzygnięte, i ten termin wizyty nie gra roli?
Radosław Sikorski: To pan powiedział, a ja nie śmiałbym komentować.
Michał Kobosko: Ale czy to dobrze, powtórzę pytanie, czy to dobrze, że Tusk ma pojechać do Moskwy na początku przyszłego roku, bo tak rozumiemy przyjęcie zaproszenia.
Radosław Sikorski: Jeszcze nie podjęliśmy decyzji co do daty.
Konrad Piasecki: Czy w tym stanie emocji i napięć, nieporozumień w tym trójkącie pan-prezydent-premier, da się prowadzić jednolitą spójna politykę zagraniczną Polski?
Radosław Sikorski: Myślę, że to, co stało się wczoraj w Brukseli jest najlepszym dowodem na to, że tak, a co do tych napięć, to ja bym prosił o wstrzemięźliwość głównie nasze media, bo one, wydaje mi się, próbują jątrzyć. Na przykad wczoraj ląduję w Warszawie i czytam w dzisiejszych gazetach, że z panem prezydentem nie podaliśmy sobie ręki, a nikt nie mówi o tym, że nie podaliśmy sobie, bo zrobiliśmy to już wcześniej, bo spotkaliśmy się w hotelu. I to jest takie wynajdywanie na siłę jakiś punktów…
Konrad Piasecki: Ale jak słyszymy Annę Fotygę, która mówi, że Polska sprzedaje swoich sojuszników i wyzbywa się za bezcen wszystkich kart, które ma w ręku, to nie wiem, czy to media podgrzewają te konflikty.
Radosław Sikorski: Wydaje mi się, że to był taki komentarz w pierwszych godzinach urzędowania i cieszę się, że już od jakiegoś czasu się nie powtarza.
Michał Kobosko: Czy w Lizbonie napięcia na linii rząd-prezydent rzeczywiście osłabły, czy jest rzeczywiście lepiej, czy jesteśmy skazani na konflikt dotyczący polityki zagranicznej?
Radosław Sikorski: Ja myślę, że kohabitacja ma swoje prawa, ale wydaje mi się, że Polska była dobrze reprezentowana. Proszę przypomnieć sobie ceremonię podpisania. Podpisywał pan premier i ja, pan prezydent nam pogratulował. Inne kraje miały taką przepychankę, gdy podpisywało trzech. To, że doszło do porozumienia w tej sprawie, jest bardzo dobrym omenem na przyszłość.
Konrad Piasecki: Tam rzeczywiście dochodziło do jakiś romantycznych scen balkonowych, Sławomir Nowak coś takiego sugerował.
Radosław Sikorski: Faktycznie dosyć dowcipnych rozmów między premierem, a prezydentem, bo przypominam, że traktat podpisywaliśmy 13 grudnia, co jest specyficzną datą w naszej historii, i to jest znacznie lepszy 13 grudnia, niż ten, o którym wszyscy wiemy.
Konrad Piasecki: Ale przed Lizboną była jakaś specyficzna rozmowa pana z Lechem Kaczyńskim. Prezydent mówi: w pełnym zakresie doszło tam, do wielce oryginalnych wyjaśnień, przedstawionych przez Radosława Sikorskiego. Na czym ta oryginalność wyjaśnień polegała?
Radosław Sikorski: Już kilka razy mówiłem, że przyjmuję to jako komplement, no oryginalność umysłowa, to chyba jest rzecz wysoce…
Konrad Piasecki: W ustach prezydenta to nie brzmiało jak komplement.
Radosław Sikorski: Ale ja to tak odczytałem.
Michał Kobosko: „My jako wysoce oryginalną odbieramy propozycje pewnego kontraktu dotyczącego powoływania ambasadorów, dwóch - MSZ, jednego – prezydent” - jak to było opisywane w gazetach. Czy to jest poważna propozycja? Pani Fotyga od razu to skrytykowała.
Radosław Sikorski: Panie redaktorze, jak też jestem dziennikarzem, pan jest, ale przestrzegam przed wierzeniem wszystkiemu, co pan czyta w gazetach. W tym akurat artykule przekręcone były nawet imiona tych rzekomych ambasadorów, więc..
Michał Kobosko: A czy jest jakaś umowa, jest jakieś porozumienie dotyczące nominacji ambasadorskich?
Radosław Sikorski: Tutaj konstytucja jest krystalicznie jasna: powoływanie ambasadorów jest sferą kondominium między prezydentem, a rządem. Ani rząd nie jest w stanie powołać ambasadorów bez udziału prezydenta, ani na odwrót, więc tutaj po prostu musi nastąpić uzgodnienie.
Konrad Piasecki: No i waśnie boimy się, czy te uzgodnienia mogą następować w tym stanie napięć.
Radosław Sikorski: Będzie dobrze panie redaktorze.
Konrad Piasecki: No to zobaczymy. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski, dziękujemy bardzo.
Radosław Sikorski: Dziękuję.