Nazwiska księży z bliskiego otoczenia Jana Pawła II są w aktach IPN – ujawnia ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Wg niego, nie jest możliwe, by akta SB o agenturalnej przeszłości ks. Michała Czajkowskiego, zostały sfałszowane.
Kamil Durczok: Czy ksiądz poznał księdza profesora Czajkowskiego?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Tak. Miałem raz okazję go poznać. Znam go przede wszystkim z jego publikacji, z jego działalności.
Kamil Durczok: I wierzy pan tym publikacjom mówiącym, że to agent?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Przede wszystkim nazwisko księdza Czajkowskiego pokazało się już rok temu na liście Wildsteina i stało się bardzo źle, że ksiądz profesor nie poszedł do IPN i nie zaczął sprawdzać tych dokumentów. Natomiast z mojej wiedzy nie istnieje możliwość sfałszowania tych dokumentów.
Kamil Durczok: Czyli te akta nie mogą kłamać zdaniem księdza?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie. Ja przeglądam a w IPN-ie o wiele jeszcze gorsze akta dotyczące duchownych. Można domniemywać, że jeżeli ktoś rok, dwa zaplątał się w służbę bezpieczeństwa, że jakiś oficer był nadgorliwy, coś dopisał. Natomiast na przestrzeni 24 lat przede wszystkim są wewnętrzne kontrole SB, oficerowie też byli kontrolowani i nie istnieje taka możliwość, żeby 400 stron, w 6 tomach pisanych na przestrzeni 24 lat można było w jakikolwiek sposób sfałszować.
Kamil Durczok: Czyli zdaniem księdza, ksiądz profesor Czajkowski to agent?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Chciałbym powiedzieć, że przede wszystkim nie wierzę w sfałszowanie dokumentów, natomiast nie znam motywów jego działalności. Myślę, że zaprzeczanie do niczego nie doprowadzi.
Kamil Durczok: Jan Turnau w Gazecie Wyborczej dzisiaj pisze tak: Dzika lustracja trwa. Wierzę w niewinność księdza Czajkowskiego. Wiem, że zdolny jest do wszystkiego, aby pomóc bliźniemu i do niczego, by mu zaszkodzić. Czy u księdza nie budzi sprzeciwu, że ksiądz Czajkowski w opinii publicznej jest już człowiekiem skazanym>
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Przede wszystkim nie można mówić o dzikiej lustracji. Jest w tej chwili dzika antylustracja i Gazeta Wyborcza jak i Tygodnik Powszechny w bezwzględny sposób atakują wszelkie osoby, które chcą powiedzieć prawdę o kościele w latach 70. i 80. Trzeba odróżnić tu przede wszystkim pozytywną działalność księdza Czajkowskiego – bo ona jest rzeczywiście bardzo pozytywna – od tego, że na jakimś etapie swojego życia popełnił błąd.
Kamil Durczok: Ja pytam o trochę inną rzecz. Czy księdza nie uderza jednak to, że dzisiaj wielka władza i to władza mogąca skazywać, albo wybielać jest w rękach historyków a nie sądów, albo ewentualnych instytucji kościelnych?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nasi bracia na południu i zachodzie, Czesi, Niemcy rozprawili się w tym problemem 15 lat temu. Opublikowali wszystko. Natomiast ta dzika antylustracja, zaciekłe zwalczenia lustracji doprowadziło do paradoksów, że rzeczywiście historycy mają dostęp, ale do tych akt mam również ja dostęp.
Kamil Durczok: Dziennikarze nie mają dostępu.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: To jest właśnie błąd, fatalny błąd. Ja np. jako pokrzywdzony mam dostęp i czytam rzeczy, że aż mi się włosy jeżą na głowie.
Kamil Durczok: Ksiądz powiedział w jednym z wywiadów, że zna co najmniej 24 nazwiska księży donoszących na SB. Podejrzewam, że teraz już pewnie więcej po lekturze tych dokumentów. Co ksiądz chce z tą wiedzą zrobić?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Przede wszystkim zwróciłem się do komisji powołanej przez metropolitę krakowskiego pt. Pamięć i Troska – piękna nazwa troska – i zapytałem się co mam zrobić z tymi dokumentami. Ja już od kilku miesięcy apeluję do władz kościelnych, żeby zaglądnęły do tego co tam jest.
Kamil Durczok: I co ksiądz usłyszał w odpowiedzi?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Dostałem jednozdaniową odpowiedź na piśmie, że mam to odesłać do Papieskiej Akademii Teologicznej, bo komisja nie będzie się tym zajmowała. I tutaj trzeba mieć jednak pretensje do tego, że na 45 diecezji i 100 zakonów w Polsce jest tylko 5 komisji. W przypadku Krakowa to nie jest komisja historyczna. Cały błąd polega na tym, że się mówi o komisji, a ta komisja sama z góry określa, że jest teologiczno-duszpasterską, a akta to w ogóle może są niewiarygodne i niech ktoś się tym zajmie.
Kamil Durczok: I dostał ksiądz taką odpowiedź, a wiedza jest w rękach, głowie księdza. Co chce ksiądz z tym zrobić?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Wysłałem przede wszystkim do dziekana papieskiego wydziału historycznego, jak i do przewodniczącego komisji – do jednego z profesorów, informację, jaką kwerendę przeprowadziłem.
Kamil Durczok: Jakie tam są nazwiska?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Niestety są nazwiska z bardzo bliskiego otoczenia Ojca Świętego Jana Pawła II.
Kamil Durczok: To są duchowni dzisiaj czynni, działający, wysoko postawieni w hierarchii?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Tak. Niektórzy się bardzo chętnie jeszcze w mediach wypowiadają na temat Ojca Świętego, piszą na temat Ojca Świętego książki. To jest właśnie to, że my stoimy przed kolejnym skandalem. Skandal również jest dlatego, że osoby nie chcą do tego zaglądnąć. Teraz rzeczywiście jacyś historycy – a uważam, że mają do tego prawo, sam pisałem pracę magisterską z historii Kościoła – mają prawo to opisać i wtedy będzie się krzyczało, że to Żydzi, masoni atakują Kościół. Nie! Są dokumenty i nie można się na te dokumenty obrażać. Można je krytykować.
Kamil Durczok: A ksiądz ujawni te nazwiska?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Jestem już tak przyparty do muru, już tyle pomówień było pod adresem mojej osoby, począwszy od wypowiedzi rzecznika prasowego kurii metropolitarnej, że ja muszę bronić dobrego swojego imienia.
Kamil Durczok: Więc?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: A dobre moje imię obronię w ten sposób, że najpierw ujawnię jaki jest zakres kwerendy w IPN, a więc ilu księży ma założone teczki personalne jako tajni współpracownicy. Nie będę tego oceniał, czy to jest prawdziwe, czy nie – wg mnie, to jest z założenia prawdziwe, bo przecież SB sama siebie nie oszukiwała i nie zakładała, że za 20 lat ktoś wejdzie do tych akt. Będę się starał jeszcze raz zachęcić władze kościelne, żeby się tym problemem zajęła.
Kamil Durczok: A jak się nie uda?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Są historycy w Krakowie, którzy tylko na to czekają; są ludzie, którzy piszą prace magisterskie, doktorskie…
Kamil Durczok: Kiedy ksiądz będzie chciał się z tym zwrócić? Ksiądz czeka na pielgrzymkę papieską i zrobi to dopiero po pielgrzymce, jak się mówi?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Nie chcę wywoływać sensacji, więc nie chcę tego wywoływać przed pielgrzymką papieską; nie chcę tego łączyć z jakimiś kolejnymi pomówieniami.
Kamil Durczok: Więc po pielgrzymce?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Prowadzę w tej chwili projekt badawczy, który został zatwierdzony przez jednego z profesorów, pt. „Antykościelna działalność wydziału IV SB w Krakowie w latach 1980-1989”.
Kamil Durczok: I będzie to pewnie pilnie śledzona praca i pilnie śledzone odpowiedzi?
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Z samego spisu treści już można się przekonać, że oprócz agentów są także heroiczne postawy księży, którzy nie dali się zwerbować i przede wszystkim o to chodzi.
Kamil Durczok: Bardzo dziękujemy. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski, kapelan hutniczej Solidarności, był gościem Kontrwywiadu.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Dziękuję bardzo.